lubimyczytac.pl |
Autor: Avery Williams
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 223
Co od razu rzuca się w oczy to
tajemnicza i jak dla mnie, może nie piękna, ale przyciągająca
wzrok okładka. Co dalej może sprawić, że chcemy przeczytać tą
książkę to opis. Kuszący, ciekawy. Co jeszcze mnie przyciągnęło do tej książki?
Wyprzedaż i cena 3,50. I to były całkiem dobrze zainwestowane 3,50 :D
1349 rok – bal z maskami,
czternastoletnia Seraphina i alchemik Cyrus. Wypadek i eliksir, który
mógł uratować dziewczynę. I dać jej życie wieczne. Życie u
boku Cyrusa. Życie, które z każdą minutą, godziną, dniem,
tygodniem, miesiącem i rokiem jest coraz gorsze.
Teraz – Cyrus uratował już
kilkanaścioro ludzi. Nazywają się Wcielonymi, a za ich życie musi
zapłacić ktoś inny. Przed Seraphiną stoją trudne decyzje. Chce w
końcu uciec od Cyrusa. A też przede wszystkim chce umrzeć. Jednak
los tego nie chce. Tragiczny wypadek na autostradzie, który tak
naprawdę mógłby jej nie dotyczyć zmienia jej życie. Cyrus, który
zawsze jest, wydawałoby się krok za nią, a tak naprawdę krok
przed nią. Miłość do chłopaka, a przede wszystkim do rodziny,
której nigdy nie miała. Jak postąpi Seraphina? Czy narazi życie
innych? Co i kogo wybierze?
200 stron to naprawdę mało. Mało na
to, żeby mogła się znaleźć na nich bardzo dobra książka. A
jednak. A jednak Pani Avery Williams na tych dwustu stronach
stworzyła coś naprawę fajnego.
„Strach oznacza wolę przeżycia.”*
Książka oczywiście na kolana nie
powala. Styl pisania lekki, dobry w odbiorze, ale pozostawiający do
życzenia. Wiadomo – praktyka czyni mistrza, a że „Miłość
alchemika” to debiut, można wybaczyć.
Akcja rozkręca się bardzo szybko. Już od pierwszych stron Pani Avery wciąga nas w swój świat. Trudno odejść od książki. "Miłość alchemika" czyta się jednym tchem.
Historia dosyć oryginalna, ale mam pewne skojarzenia z "Ukochanym nieśmiertelnym". W sumie to tylko jedna rzecz, mianowicie główne bohaterki żyjące setki lat, ale moja koleżanka, która zaczęła czytać tą książkę już na 20 stronie również miała takie skojarzenie.
Akcja rozkręca się bardzo szybko. Już od pierwszych stron Pani Avery wciąga nas w swój świat. Trudno odejść od książki. "Miłość alchemika" czyta się jednym tchem.
Historia dosyć oryginalna, ale mam pewne skojarzenia z "Ukochanym nieśmiertelnym". W sumie to tylko jedna rzecz, mianowicie główne bohaterki żyjące setki lat, ale moja koleżanka, która zaczęła czytać tą książkę już na 20 stronie również miała takie skojarzenie.
„Czasu nie da się oszukać. Wszystko
(…) musi się kiedyś skończyć.”*
Bohaterowie nie wyróżniali się
niczym specjalnym. Byli bo byli, ale również można ich było
lepiej stworzyć. Seraphina to postać troszkę naiwna. Idiotycznym pomysłem jest według mnie to, że dziewczyna żyje 600 lat i nagle wpada na pomysł, że chce umrzeć, że ma dość Cyrusa i zabijania ludzi. Żyjąc tyle lat rok dłużej, rok krócej nie robi jej różnicy, więc według mnie powinna zaplanować to jeszcze dokładniej. Tak aby chociaż trochę lepiej jej się powiodło. Fakt, że wtedy książka byłaby bez sensu, ale myślenie Seraphiny było, dla mnie można powiedzieć dziecinne.
Natomiast bardzo ciekawym bohaterem był Cyrus. Czarny charakter książki. Według mnie to postać niesamowita, której jest zdecydowanie za mało, a którą czytelnik chce lepiej poznać. To w jaki sposób on myśli, jakie decyzje podejmuje, jak szaleńczo zakochany jest w Serpahinie. Szczerze powiedziawszy przeczytałabym tą książkę jeszcze raz. Ale tym razem z punktu widzenia Cyrusa.
Natomiast bardzo ciekawym bohaterem był Cyrus. Czarny charakter książki. Według mnie to postać niesamowita, której jest zdecydowanie za mało, a którą czytelnik chce lepiej poznać. To w jaki sposób on myśli, jakie decyzje podejmuje, jak szaleńczo zakochany jest w Serpahinie. Szczerze powiedziawszy przeczytałabym tą książkę jeszcze raz. Ale tym razem z punktu widzenia Cyrusa.
Zakończenie pozostawiło we mnie
niedosyt. Książka została przerwana w takim cudownym momencie :c W
dodatku wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.
Zaskoczyła mnie Pani Williams, oj zaskoczyła.
Dla fanów
tego gatunku, dla kogoś kto chce miło spędzić czas. Mam nadzieję,
że druga część zostanie przetłumaczona, bo naprawdę jestem
bardzo ciekawa.
*Avery Williams „Miłość alchemika”
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam fantastykę, Book lovers, Serie na starcie, Grunt to okładka, Paranormal romance i Kiedy kobieta przejmuje dowodzenie.
Liczba stron to nie wszystko, sam się o tym niejednokrotnie przekonałem. Na kilkudziesięciu stronach można zawrzeć więcej niż na tysiącu, wystarczy odrobina talentu :-)
OdpowiedzUsuńNo niestety tutaj czegoś zabrakło ;) Gdyby było więcej tych stron, może Pani Williams poświęciłaby więcej opisu między innymi bohaterom. No, ale źle też nie było ;)
UsuńSzkoda, że kreacja bohaterów jest przeciętna. To naprawdę potrafi zirytować lub - przynajmniej - popsuć radość z czytania. A już infantylni głowni bohaterowie to coś, co przyprawia mnie o ból głowy.
OdpowiedzUsuńOstatnio również skusiłam się na książkę o nieco zbliżonej tematyce. Jeszcze jej nie czytałam. Zresztą, gdy tylko odebrałam paczkę zaczęłam się zastanawiać, co ja robię.Kupuję fantastykę? Troszkę to dziwne, ale wszystkiego trzeba spróbować :D
Dokładnie ;)
UsuńSpróbować zawsze można, a nóż się spodoba :D
Mimo tych kilku mankamentów jestem zainteresowana tą książką i chętnie ją poznam, chociaż tak szybko się za nią pewie nie zabiorę, bo mam jeszcze pokaźny zaległy stosik :)
OdpowiedzUsuńMa troszkę ponad 200 stron i czyta się ją naprawdę szybko także to jeden wieczór ;) Jestem ciekawa jak Ty byś ją odebrała :)
UsuńŻartujesz?! :o Kupiłaś za 3,50 ? : o Jej!!!
OdpowiedzUsuńJa na tą książkę mam ochotę od dłuższego czasu i chyba się skuszę mimo wszystko ;D Najwyżej będę trochę zawiedziona ;))
Ma się te swoje sposoby :D Mam jeszcze jedną taką zdobycz, ale to przy okazji kolejnego stosiku :D
UsuńDokładnie ;)
Pomimo mankamentów, o których piszesz, skusiłabym się na tę książkę. Intryguje mnie jej fabuła...
OdpowiedzUsuńI tak bardziej mi się podobała, niż nie podobała ;)
UsuńStrasznie podoba mi się okładka i gdybym zobaczyła książkę na półce w księgarni pewnie to byłyby powód dla którego bym ją kupiła :)
OdpowiedzUsuńP.S. Bardzo ładnego masz bloga :)
Mnie skusiła cena, w następnej kolejności okładka :)
UsuńOjej :D Bardzo dziękuję :D
Już od dłuższego czasu "Miłość Alchemika" stoi u mnie na półce i wypadałoby się w końcu za nią zabrać. :)
OdpowiedzUsuńWarto jej poświęcić tych kilka chwil ;)
UsuńSzkoda, że bohaterowie się nie wyróżniają ;/ Lubię, gdy sylwetki postaci zapadają w pamięć. Na ,,Miłość alchemika" nie mam ochoty, ale przyznać muszę, że 3,50 zł to naprawdę niezła okazja ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie tylko ten jeden Cyrus ratował sytuację :)
UsuńTeż tak uważam :D
Książka wydaje się interesująca! Chętnie ją przeczytam ! :3
OdpowiedzUsuńI taka właśnie jest ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJeśli trafi mi się okazja to chętnie ją przeczytam. I mimo, że ma mankamenty to pomysł wydaje się ciekawy :)
OdpowiedzUsuńBo taki jest :D
UsuńCzytałam - lekka lektura, ale przyjemna. Nieco przypominała mi "Wiecznych".
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, także nie wiem ;P
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńProszę - nauczcie się czytać :(
UsuńSzkoda, że książka się nie wyróżnia. Już sama okładka mnie zachęciła, a do tego ten tytuł.. pełen tajemnic i obietnic?
OdpowiedzUsuńAle skoro mówisz, że to taka "normalna" powieść jakich wiele na rynku to nie wiem czy warto tracić na nią czas. Jedyne co mnie skusiło to to, że autorka zaskoczyła Cię na końcu.. może jest dla niej nadzieja? :D
I matko boska.. daj namiary na sklep gdzie można kupić książki za 3.50, albo lepiej nie bo wykupię wszystko ;d
Pozdrawiam!
Te 200 stron czyta się błyskawicznie, dlatego według mnie warto dać jej szansę :)
UsuńWyprzedaż w hipermarkecie :D
Również pozdrawiam c:
No cóż...w nabliżesz przyszłości napewno nie przeczytam, ale kiedyś moze i tak :)
OdpowiedzUsuńWarto jej dać szansę :)
UsuńBrzmi ciekawie, może nie jestem całkowicie przekonana, ale będę miała ją na uwadze :)
OdpowiedzUsuńW sumie to naprawdę warto dać jej szansę, bo można spędzić bardzo miły wieczór ;)
UsuńCzytałam ją w okolicach premiery i praktycznie już nie bardzo ją kojarzę. Wiem, że zbytnio mi do gustu nie przypadła i szczerze mówiąc nie wiem czy sięgnę po kontynuację.
OdpowiedzUsuńNa razie jeszcze jej nie ma, także wszystko do przemyślenia ;)
UsuńMam mieszane uczucia, ale jak książka trafi w moje ręce to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJak już pisałam - można poświęcić jej trochę czasu ;)
UsuńRówniez ciekawa jestem kolejnej części, bo zakończenie intrygujące
OdpowiedzUsuńOoo tak :D Najlepsza część książki :P
UsuńPfff..
OdpowiedzUsuńja nie chcę się czepiać, ale powinno być „tę książkę” a nie „tą książkę”. :)
Co do „Miłości alchemika” to nie wiem czy przeczytam, jakoś mnie nie ciągnie, choć intryguje mnie postać Cyrusa. :>
Czepiasz się :/
UsuńJuż zmieniam :3
Choćby dla niego samego i dla końcówki :D (chociaż Tobie i tak się nie spodoba :c)
Szybko rozwijająca się akcja? Zaskoczenie? Dobrze wykreowany czarny charakter? To musi być dobre :D
OdpowiedzUsuńAż tak świetne to też nie jest :P
UsuńKwestia tej książki do przemyślenia, jest coś w niej intryguje, ale coś odpycha.
OdpowiedzUsuń