źródło |
Autor: Sara Shepard
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 304
Przy zamawianiu pierwszej części serii The Lying Game, od razu zamówiłam też drugą. Trochę bałam się, że książka nie przypadnie mi do gustu i tak naprawdę pieniądze pójdą w błoto, bo nie będę chciała kontynuować serii. Całe szczęście, okazało się, że "Gra w kłamstwa" była genialną książką. Dlatego też zaraz po jej przeczytaniu zabrałam się za "Nigdy, przenigdy"...
"Czasami bowiem ci, których najmniej podejrzewamy, mogą stanowić dla nas największe zagrożenie."*
Emma nadal próbuje rozwiązać tajemnicę śmierci jej siostry bliźniaczki. Z dnia na dzień jest jednak coraz niebezpieczniej. Ktoś śledzi każdy jej ruch. Nie wie komu ma ufać. Morderca może być wszędzie - każdy może nim być.
"Dopiero wówczas, gdy coś tracimy - kiedy porzuca nas matka albo u m i e r a m y - uświadamiamy sobie, jak wiele to coś dla nas znaczyło."*
Ciężko napisać mi coś innego, niż przy recenzji pierwszej części. Pani Shepard kolejny raz pokazała, że jest naprawdę świetna w tym co robi. Potrafi niesamowicie zaciekawić czytelnika, sprawia, że wstrzymuje się oddech, doprowadza do stanu przedzawałowego i rozbawia do łez.
Coraz lepiej poznajemy bohaterów. Przyjaciółki Sutton okażą się mniej... wredne? (nie za bardzo wiem, jak to nazwać) niż w poprzedniej części. Tak jak i Emma, tak też my, zaczniemy się z nimi zaprzyjaźniać. Dużo tutaj Ethana, ale nic nie będę zdradzać.
"Nigdy, przenigdy" chyba jeszcze bardziej trzyma w napięciu niż jej poprzedniczka. Pani Shepard niesamowicie się nami bawi. Nami i naszymi emocjami. Kiedy już jesteśmy czegoś pewni, Ona nagle wywraca wszystko do góry nogami. Zaskakuje, oj zaskakuje. Jesteśmy trochę jak Sutton. Wszystko widzimy, mamy jakieś tam małe "bonusy" w postaci wspomnień, krzyczymy do Emmy, ale ona nas nie słyszy...
Gdybym miała powiedzieć, czy pierwsza, czy też druga część była lepsza, trudno byłoby mi to stwierdzić. "Nigdy, przenigdy" utrzymała poziom poprzedniczki, jednak liczyłam, że może jeszcze go podniesie, chociaż i tak jest świetnie. Nie wiem co więcej mogłabym napisać. Po prostu polecam przeczytać. Jeśli jeszcze nie czytaliście "Gry w kłamstwa" to zróbcie to jak najszybciej, a potem sięgnijcie po kolejne tomy. Ja sama nie mogę się doczekać, kiedy "Pozory mylą" wylądują na mojej półce.
*Sara Shepard "Nigdy, przenigdy"
Nie jestem do końca przekonana, ale po Twojej recenzji chętnie sięgnęłabym po nową serię Shepard. Odstrasza mnie jednak jedno - że będzie to kolejny ogromny tasiemiec, taki jak PLL, a to byłoby straszne :P Ale może jednak warto zaryzykować?
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam, że nie lubisz, jak wstawia Ci się linki do blogów w komentarzach, ale niedawno zmieniłam adres bloga i byłoby mi bardzo miło, gdybyś zajrzała ^^
zaczarrowana.blogspot.com
Nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSporo słyszałam i mnóstwo recenzji już czytałam, a nadal nie wiem, czy przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie potrafiłam dojść do tej serii, jakoś nigdy nie było mi po drodze, bardzo się zastanawiałam, bo zauważyłam tę pozycję w gazecie, ale jednak przeszłam obok, jednak chyba zrobiłam błąd :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta seria
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ciągnie do twórczości tej autorki.
OdpowiedzUsuńJa po przeczytaniu 8 tomów PPL nie dam rady już przeczytać nic tej autorki.
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł i będę szukać obu części na allegro :)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco. Tytuł zapisany ;)
OdpowiedzUsuń