czwartek, 19 czerwca 2014

Marilynne Robinson "Dom nad jeziorem smutku"

źródło
Tytuł: "Dom nad jeziorem smutku"
Autor: Marilynne Robinson
Wydawnictwo: M
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 212

Czasami człowiek ma ochotę przeczytać coś niezwykłego. Coś na naprawdę wysokim poziomie. Coś smutnego, ale zarazem coś wesołego. Tajemniczego. Coś co wie, że na pewno na długo zapadnie mu w pamięć...

"Ciemność jest jedynym żywiołem, w którym wszystko się rozpływa."*

Ruthie i Lucille to nastoletnie siostry, które jako małe dziewczynki straciły mamę. Najpierw trafiają pod opiekę babci, później do dwóch sióstr dziadka i na końcu do Sylvie, siostry ich matki.
Mieszkają w domu nad jeziorem, które jakby przyciąga ich rodzinę do siebie... To właśnie jezioro zabrało matkę Ruthie i Lucille oraz ich dziadka.
Dorastające dziewczyny, dziwna, może trochę szalona ciotka. Nie wróży to niczego dobrego. Jaka będzie cena przetrwania? Co stanie na drodze do normalnego życia?

"Pamięć to poczucie straty, a strata pociąga nas za sobą."*

Ciężko mi powiedzieć co tak naprawdę skusiło mnie do przeczytania tej książki. Opis wydawał się zwyczajny, okładka nie brzydka, ale też nie ładna, tytuł, który raczej dołuje... Ale było mnóstwo pozytywnych opinii. Było coś. Więc postanowiłam spróbować.

Co od razu rzuciło mi się w oczy to to, że w książce znajduje się bardzo dużo opisów. Jeżeli już pojawiały się dialogi to posiadały raczej mało rozbudowane zdania. Myślałam, że przeczytam ją w jeden wieczór, bo to przecież taka duża czcionka, trochę ponad 200 stron. Myliłam się. 
Kiedy tylko wzięłam do ręki "Dom nad jeziorem smutku" i przeczytałam pierwszą stronę, a następnie spojrzałam na cztery fragmenty opinii wiedziałam, że jest tak jak tam jest napisane... Każde zdanie perfekcyjne, doskonałe. Rozkoszujesz się każdym słowem. Czytasz wolno, wolno i jeszcze wolniej. Delektujesz się...

"Może pamięć to nie tylko proroctwo, ale też cud."*

Sposób napisania książki jest naprawdę świetny. Nawet nie przeszkadzały mi długie opisy, których tak nie cierpię. Brawa i ukłony dla Pani Robinson również za bohaterów. Całkowicie skradli moje serca. Tacy niezwykli, tacy jakby niepozorni... Każdy z milionami wad, każdy z milionami zalet. Są tacy bardzo podobni do Nas co rzadko ostatnimi czasy zdarza się w książkach. Tacy ludzcy...

Nie ma tutaj zawrotnej akcji, bo to nie jest tego typu książka. Ale to książka, w której znajdziemy ukojenie... 

Historia Ruth i Lucille jest bardzo wzruszająca. Wydaje się, że jest też bardzo smutna, ale gdzieś pod tym wszystkim kryje się jakaś radość. 

Na początku ciężko mi było zrozumieć tą książkę. Ciężko mi było zrozumieć CO inni w niej widzą. Ale w końcu zobaczyłam. Nie da się tego określić słowami. Z tej książki bije taka niesamowita magia. To naprawdę świetna  historia, która pewnie zdarzyła się niejednemu z Nas, chociaż może trochę inaczej wyglądała. Ona pozwala zrozumieć, że zawsze w tym złym można znaleźć coś dobrego. 

"-Tak to jest z rodziną (...) Najbardziej jej brakuje, kiedy przestaje istnieć."*

Po spisaniu pięknych, niesamowicie długich cytatów z wielką dumą odłożyłam ją na półkę i już zaczęłam polecać ją innym. I Wam również polecam zabrać się w tą niesamowitą podróż. 

...jeśli więc kiedyś będziecie mieli chęć na coś takiego to przypomnijcie sobie o książce, która wcale, aż tak bardzo nie zachęca nas opisem, której okładka nie ma w sobie niczego pięknego, której sam tytuł napawa nas smutkiem, ale do której coś nas przyciąga... Przypomnijcie sobie o "Domie nad jeziorem smutku".

"Uświadomienie sobie własnej samotności jest epokowym odkryciem. Kiedy spoglądamy od wewnątrz na oświetlone okno lub z góry na jezioro widzimy swoje odbicie w odpowiednio oświetlonym pokoju lub na tle drzew i nieba - zwodnicze złudzenie jest oczywiste, ale pochlebia tak samo jak prawda. Kiedy jednak patrzymy na światło z ciemności, widzimy całą różnicę między tu i tam, tym i tamtym."* 



Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję:  



* Marilynne Robinson "Dom nad jeziorem smutku"

24 komentarze:

  1. Obiecałam, więc przeczytam, pomidorku. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę przeraża mnie ilość opisów. Może kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też to przeraziło na początku, ale jak już byłam w trakcie czytania "Domu..." to stały się zdecydowanie mniej straszne ;)

      Usuń
  3. Czytałam i przyznam, że chociaż doceniam opisy i ogólnie niesamowity klimat książki, to czułam, że nie wszystko co ma do zaoferowania ta pozycja odkryłam. Może wymaga to ponownej lektury, ale na pewno jest to tytuł nietypowy i niecodziennie ma się okazję na taką prozę trafić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, zdecydowanie można nazwać tą książkę nietypową :)

      Usuń
  4. Pięknie to napisałaś! Jeśli to rzeczywiście książka, która przynosi ukojenie i w dodatku bije z niej magia, to nie mam wyjścia, muszę ją mieć. Choć obawiam się, czy nie będzie zbyt nostalgiczna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście może się taka wydawać, ale naprawdę po jej przeczytaniu czuje się coś niesamowitego i nie żałuje się tego, że wzięło się ją do ręki :)
      Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  5. Po twojej recenzji nie czuję się przekonana, wiec sobie odpuszczę tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli tak chwalisz, to może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. A żebyś wiedziała, że przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dość ciekawe, chociaż w zasadzie nie czytam takich książek. Jednak każda następna recenzja - w tym Twoja - sprawia, że mój apetyt na to zwiększa się.
    Pozdrawiam!
    Niestety muszę to zrobić - bo na moim profilu google nie znajdziesz tego - i podać Ci link do mojego bloga: http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczam więc zostawienie linku :P
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  9. Mnie totalnie oczarowała, więc wcale się nie dziwię, ze polecasz ją innym. I faktycznie, pełno w niej bajecznych cytatów, a przecież wcale nie jest grubym tomiszczem! To się ceni i sprawia, że książka staje się niebanalna :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę koniecznie przeczytać tę książkę. Po Twojej recenzji mam wrażenie, że jest napisana dla mnie. Muszę sprawdzić, czy tak jest. Mam wrażenie, że jest to książka, która męczy człowieka przy czytaniu, ale już po przeczytaniu na zawsze zapada w pamięć. I ma niesamowity tytuł...
    Pozdrawiam :)

    wswieciewyobraznielfik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie jest taka książka, która męczy, ale potem zapada w pamięć :D

      Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  11. I znowu ja... Zapomniałam się i z przezwyczjenia wstawiłam link do swojego bloga, a prosisz, żeby tego nie robić. Przepraszam ;)

    OdpowiedzUsuń

1.Wszelkie komentarze z "zapraszam do mnie" lub z linkami do Waszych blogów zostaną usunięte.

2. Jeśli chcecie mnie poinformować o konkursie lub Waszym wyzwaniu, możecie napisać to w komentarzu, ale moglibyście wysilić się chociaż trochę i napisać coś odnośnie postu. Jeśli Wam się nie chce to po prostu zostawicie link w podstronie "Wyzwania" w przypadku wyzwania i "Blogowe konkursy" w przypadku konkursu. Komentarze, które będą sprzeczne z tym co napisałam po prostu usunę.

Czy wymagam zbyt wiele?