źródło |
This and That ; tutaj znajdziemy trzy, krótkie bardzo ciekawe artykuły.
People and Lifestyle ; to przede wszystkim świetny tekst o autorze "Wielkiego Gatsb'ego". Dzięki niemu nabrałam jeszcze większej ochoty na przeczytanie tej książki. Znajduje się tutaj również tekst dla fanów lat dwudziestych. Jeden z ciekawszych artykułów o aplikacjach na telefon. Oraz troszkę dziwny, który w ogóle mi się nie spodobał o Pani Mirandzie Kiss i tym co ona robi...
Culture ; troszkę o Eurowizji, Lady Liberty (mnóstwo ciekawostek!) i pewnej diabelskiej audycji radiowej.
Travel ; nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o Hallowen. W tym dziale możemy zobaczyć, jak w innych krajach obchodzi się Hallowen.
Language ; również ciekawy artykuł zatytułowany "Idiomatic Spice of Life".
Leisure ; czyli niesamowita pasja, równie niesamowitego człowieka - Nika Wallendy'ego.
Dodatkowo do tego numeru został załączony dodatek o tym, jak pisać email'e. Muszę przyznać, że już raz bardzo mi pomógł.
Każdy artykuł zawiera wiele barwnych ilustracji. Nie jest jednak tak, że stanowią one większość 42 stron. Tekstu jest naprawdę dużo i jedna taka gazetka może nam starczyć na dłuższy czas. Jest to naprawdę świetny sposób na naukę języka. Jeśli tylko powtórzymy kilka razy słówka, łatwo wpadają nam w głowę, ponieważ można je skojarzyć z danym tekstem, zdjęciem - czyli te czasopismo to świetne rozwiązanie dla wzrokowców. Ale nie tylko. Wiele artykułów można odsłuchać na stronie wydawcy.
Żeby zacząć przygodę z "English Matters" trzeba mieć jakieś pojęcie o języku. Ewentualnie można wszystko sobie tłumaczyć - słowo w słowo.
Przyznam szczerze, że z kilkoma artykułami miałam problem. Były też takie, które praktycznie całe rozumiałam. Na początku tłumaczyłam każde słowo, którego nie znałam, ale później (leńleńleń) po prostu czytałam, a potem i tak rozumiałam o co chodziło. No, ale żeby nauczyć się czegoś więcej to jednak wypadałoby sobie tłumaczyć ;)
Troszkę denerwowało mnie to, że wyjaśniane były słówka typu "contest". No błagam. Rozumiem, że każdy zna inne słowa, ale to jest już naprawdę tak łatwe... Kolejnym minusem jest to, że w całej gazetce było np. 2 razy wyjaśnione jedno wyrażenie. Po co? Można było zamiast tego wytłumaczyć coś innego.
Poza tymi malutkimi minusami wszystko jest okej. 9,50 zł jak na dwa miesiące, tyle tekstu i tak świetny magazyn to według mnie mało. Spokojnie można sobie kilka razy wrócić do jednego artykułu i gwarantuję, że za każdym razem będzie się wam go czytało coraz lepiej i wcale tak szybko się nie znudzi.
Polecam wszystkim, którzy interesują się kulturą krajów zagranicznych, którzy lubią język angielski, którzy chcą dowiedzieć się czegoś ciekawego. Myślę, że i moja przygoda z "English Matter" szybko się nie skończy ;)
Za możliwość zapoznania się z "English Matters" bardzo dziękuję:
People and Lifestyle ; to przede wszystkim świetny tekst o autorze "Wielkiego Gatsb'ego". Dzięki niemu nabrałam jeszcze większej ochoty na przeczytanie tej książki. Znajduje się tutaj również tekst dla fanów lat dwudziestych. Jeden z ciekawszych artykułów o aplikacjach na telefon. Oraz troszkę dziwny, który w ogóle mi się nie spodobał o Pani Mirandzie Kiss i tym co ona robi...
Culture ; troszkę o Eurowizji, Lady Liberty (mnóstwo ciekawostek!) i pewnej diabelskiej audycji radiowej.
Travel ; nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o Hallowen. W tym dziale możemy zobaczyć, jak w innych krajach obchodzi się Hallowen.
Language ; również ciekawy artykuł zatytułowany "Idiomatic Spice of Life".
Leisure ; czyli niesamowita pasja, równie niesamowitego człowieka - Nika Wallendy'ego.
Dodatkowo do tego numeru został załączony dodatek o tym, jak pisać email'e. Muszę przyznać, że już raz bardzo mi pomógł.
Każdy artykuł zawiera wiele barwnych ilustracji. Nie jest jednak tak, że stanowią one większość 42 stron. Tekstu jest naprawdę dużo i jedna taka gazetka może nam starczyć na dłuższy czas. Jest to naprawdę świetny sposób na naukę języka. Jeśli tylko powtórzymy kilka razy słówka, łatwo wpadają nam w głowę, ponieważ można je skojarzyć z danym tekstem, zdjęciem - czyli te czasopismo to świetne rozwiązanie dla wzrokowców. Ale nie tylko. Wiele artykułów można odsłuchać na stronie wydawcy.
Żeby zacząć przygodę z "English Matters" trzeba mieć jakieś pojęcie o języku. Ewentualnie można wszystko sobie tłumaczyć - słowo w słowo.
Przyznam szczerze, że z kilkoma artykułami miałam problem. Były też takie, które praktycznie całe rozumiałam. Na początku tłumaczyłam każde słowo, którego nie znałam, ale później (leńleńleń) po prostu czytałam, a potem i tak rozumiałam o co chodziło. No, ale żeby nauczyć się czegoś więcej to jednak wypadałoby sobie tłumaczyć ;)
Troszkę denerwowało mnie to, że wyjaśniane były słówka typu "contest". No błagam. Rozumiem, że każdy zna inne słowa, ale to jest już naprawdę tak łatwe... Kolejnym minusem jest to, że w całej gazetce było np. 2 razy wyjaśnione jedno wyrażenie. Po co? Można było zamiast tego wytłumaczyć coś innego.
Poza tymi malutkimi minusami wszystko jest okej. 9,50 zł jak na dwa miesiące, tyle tekstu i tak świetny magazyn to według mnie mało. Spokojnie można sobie kilka razy wrócić do jednego artykułu i gwarantuję, że za każdym razem będzie się wam go czytało coraz lepiej i wcale tak szybko się nie znudzi.
Polecam wszystkim, którzy interesują się kulturą krajów zagranicznych, którzy lubią język angielski, którzy chcą dowiedzieć się czegoś ciekawego. Myślę, że i moja przygoda z "English Matter" szybko się nie skończy ;)
Za możliwość zapoznania się z "English Matters" bardzo dziękuję:
Bardzo lubię ten magazyn :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do czytania :D
Ja również :3
UsuńNie czytuje żadnych czasopism, ani polskich, ani obcojęzycznych, więc tym razem spasuje.
OdpowiedzUsuńA szkoda... Ale nic na siłę ;)
UsuńZ chęcią podszkolę swój angielski :)
OdpowiedzUsuńTo ten magazyn będzie idealny :)
UsuńWydaje sie naprawde ciekawe :) Bede za niedlugo mogla sie przekonac na wlasnej skorze, poniewaz pochwale sie i powiem, ze podjelam z tym Wydawnictwem ostatnio wspolprace :)
OdpowiedzUsuńTo gratuluję i życzę owocnej współpracy :)
UsuńO takk, postanowiłam przez wakacje trochę podszkolić swój angielski, dlatego mówiąc szczerze, wezmę pod uwagę te czasopismo:)
OdpowiedzUsuńWarto, warto :)
UsuńNie czuję potrzeby, uważam, że język angielski mam dopracowany.
OdpowiedzUsuńWedług mnie nawet jeśli ma się opanowany do perfekcji język angielski to naprawdę warto sięgnąć po ten magazyn. Jest tam tyle ciekawostek, że dostarcza nam on dużo "zabawy" ;)
UsuńMiałam okazję przeczytać jeden z starszych numerów, ale mogę potwierdzić, gazetka bardzo pomocna w nauce.
OdpowiedzUsuńJa sama posiadam kilka starszych numerów i mogę stwierdzić, że z każdym kolejnym jest coraz lepiej ;)
UsuńJak przeczytałam zdanie: " "English Matters" to bardzo znane czasopismo. " to teraz mam ochotę zapaść się pod ziemię! :o Nie wiem jakim cudem ale nie znam wcale! :O Wstyd i hańba xD Tak serio, to na wakacjach planuję szkolić swój angielski, bo wiadomo, że w językach chodzi o to aby na bieżąco sobie powtarzać. Z przyjemnością sięgnę i dzięki za oświecienie <3 Chyba moja miejscowość jest nieco zacofana xd No bo ja to chyba nie :P hah
OdpowiedzUsuńHahahahahha XD Moja miejscowość jest tak zacofana, że nawet nie mogę kupić sobie tego magazynu. Najbliższy sklep, gdzie może bym dostała znajduje się na drugim końcu miasta, gdzie bez samochodu, niestety ciężko dojechać... Nie martw się, że nie słyszałaś o EM! Wszystko jest jeszcze do nadrobienia :D
UsuńSłyszałam już dużo o tym czasopiśmie i nadal nie czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? :O
UsuńDla jednych mało, dla drugich dużo, a dla mnie w sam raz ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawy magazyn, kupiłam dwa numery, ale musiałam zrezygnować na rzecz Cogito i Otaku, bo mój budżet jest ograniczony, a na gazety wydaję zdecydowanie za dużo ;)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś wydawałam dużo na gazety, ale teraz raczej przerzuciłam się na książki :P
UsuńWłaśnie czekam na nowy numer ;)
OdpowiedzUsuńA ja już go czytam :)
Usuń