źródło |
Autor: Ken McClure
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 304
Anglii grozi niebezpieczeństwo. Jest sygnał, że możesz zostać użyta broń biologiczna. W Paryżu w zamachu bombowym ginie grupa ludzi. W Anglii, były minister zdrowia popełnia samobójstwo. Te sytuacje są ze sobą bardziej związane, niż się wydaje. Grupa Schillera, Północny Plan Opieki Medycznej. Dwadzieścia lat temu. Teraz. A wszystko ma doprowadzić do tego by wyeliminować tych słabszych. Przetrwają tylko najsilniejsi...
Zacznę może od tego, że opis z tyłu okładki jest niesamowicie mylący. Są tam wymieszane wydarzenia, które dzieją się teraz i dwadzieścia lat wcześniej. Wydawca po prostu oszukuje potencjalnych kupców/czytelników. Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się skrytykować opisu... No niestety dalej jest już tylko gorzej.
Ciężko w ogóle pisać mi tutaj o akcji. Owszem - akcja była, czego totalnie się nie spodziewałam. Ale było to jakieś dziwne...
Miałam trochę wrażenie jakbym czytała tylko środek książki. Nie było początku, ani końca. Pan McClure rzuca czytelnika w sam środek czegoś. Ciężko mi określić, kiedy cokolwiek zaczęło się dziać. Bo niby się coś działo, a jednak nie...
"Zmiana wymaga czasu."*
Czasami wydawało mi się, że to co pisze Pan McClure jest bez sensu. Takie pomieszane z poplątanym. Wiele razy się zgubiłam i nawet zastanawiałam się, czy jest sens spróbować znaleźć odpowiednią drogę, którą jest zrozumienie. Ale nie poddałam się. Szukałam dzielnie przez 304 strony. Niestety nie znalazłam.
Rozdziały są pourywane w środku dialogu. Co jest najlepsze, zaczyna się np. 12 rozdział i tam jest kontynuacja tego dialogu. Nie rozumiem co to miało być. W sumie to czekałam na moment, aż rozdziały zaczną się kończyć w połowie wyrazu. Ja bym się nie zdziwiła.
"Na upływ czasu nic nie możemy poradzić, a ideały zmieniają się pod wpływem doświadczeń."*
Może kilka słów o bohaterach. Nie, stop. Tu nie ma o czym pisać. Bohaterowie byli, bo byli. Mało co o nich wiemy. Tak naprawdę to... nic. Nawet Pan McClure nie pofatygował się i nie podał podstawowych informacji. Nijacy. Totalnie mi obojętni. Jak oni się w ogóle nazywali?!
Już czytałam książkę, gdzie głównym wątkiem była atak przez użycie broni biologicznej. Chodzi o "Wysłanniczkę". Niezbyt mi się podobała, ale porównując ją do "Uzdrowiciela" - genialna książka.
Ta książka ma potencjał. Jest pomysł, ale całe wykonanie jest tragiczne. Nie wiem co bardziej mnie boli - bohaterowie, lub ich brak, czy to, że autor proponuje książkę bez początku i końca. Mistrz thrillera medycznego? Myślałam, że pęknę ze śmiechu. Mrożą krew w żyłach? Nawet mój pies się uśmiał, jak mu o tym powiedziałam.**
Coś jest. Ale jeszcze dużo brakuje. Nie polecam.
"Właściwą rzeczą jest robienie tego, w czym jest się dobrym, żeby pomóc innym. Każdy powinien choć trochę naprawiać świat."*
| Book lovers |
**Tak, rozmawiam z psem :v
Po Twojej recenzji z pewnością jej nie przeczytam...
OdpowiedzUsuńJa też.
UsuńRaczej nic nie tracicie :P
UsuńNie znam tej książki, ale widzę, że szału wielkiego nie ma, dlatego dam sobie z nią jednak spokój.
OdpowiedzUsuńW sumie to przez nią można dostać szału - szału, że takie książki ktoś w ogóle wydał...
UsuńPo pierwsze nie przepadam za tego typu książkami, a po drugie skoro nie polecasz to już w ogóle nie widzę sensu, żeby ją czytać :)
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, choć fabuła dość ciekawa. Szkoda tylko, że wykonanie takie sobie :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie... brzmiało tak ciekawie... :<
UsuńNie przeczytam. Po takich recenzjach przekonuję się na nowo jak drogocenne są blogi książkowe. Zanotować- unikać "Uzdrowiciela"szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńHahaha :D Dokładnie ;) Mnie wkurza, bo jest taki blog jakiegoś chłopaka chyba ma koło 12 lat, dostałam tam jakąś nagrodę za bloga, jest znany i wgl., a jak tam czytałam to on pisze, że nie recenzuje książek, które mu się nie podobają... :> Bez sens :>
UsuńJak nie polecasz, to nawet nie szukam, bo wiem ze nie warto :)
OdpowiedzUsuńNo nie warto... :)
UsuńSzkoda, że tak słabo. Zawsze pozostaje niedosyt po nieudanej książce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
PS U mnie na blogu ciekawe rozdanie z okazji moich urodzin, więc zapraszam!
Już patrzę ;)
UsuńZastanowie się nad nia:)
OdpowiedzUsuńSerio? O.o
UsuńBardzo fajna, szczera recenzja:) Szczególnie spodobała mi się wzmianka o Twoim psie, który uśmiał się z tej historii:D
OdpowiedzUsuńWszystkie moje recenzje są szczere ;) "Koń by się uśmiał" :D
UsuńPrzynajmniej wiadomo jakich książek w przyszłości unikać :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie! ;)
UsuńDobra decyzja :v
OdpowiedzUsuńDokładnie :D Wiem :D (ta skromność)
OdpowiedzUsuń