źródło |
Autor: Federico Moccia
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 320
Kiedy tylko zobaczyłam zapowiedzi "Chwili szczęścia" wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Tyle pozytywnych opinii o innych książkach tego autora, po prostu sprawiło, że i ja w końcu chciałam się zapoznać z jego powieściami. Niestety "Chwila szczęścia" jeszcze przed premierą zaczęła zbierać dosyć średnie opinie. Nie wiedziałam za bardzo, czy nadal ja chcę ją przeczytać. Ale doszłam do wniosku, że jednak spróbuję. Czy było warto?
"(...) Bez marzeń nigdzie nie dojdziesz."*
Wszystko zaczyna się, kiedy Alessia, bez słowa wyjaśnienia zostawia Nicca - młodego, dowcipnego, bystrego chłopaka. Razem byli przez rok. Był to cudowny rok. Nic nie zapowiadało na to, że się rozstaną. A jednak pewnego dnia Nicco zostaje sam. Jednego z wieczorów, będąc na kolacji razem ze swoich kumplem Grubym, los "łączy" ich z dwoma turystkami z Polski. I tak zaczyna się tydzień przygód.
"Jakże inaczej się zachowujemy, kiedy nie jesteśmy sami, jak inny obrót przybiera nasze życie pod wpływem obcych ludzi."*
Już raz czytałam książkę osadzoną w Włoskim krajobrazie. Niestety nie bardzo mi się spodobała i nie poczułam tego klimatu. Kolejne "niestety" - nie poczułam też tego tutaj. Ciągłe nazwy jakiś włoskich miejsc i włoskie słówka przeszkadzały mi w czytaniu. Kiedy Nicco, Gruby, Ania i Paula zwiedzali Włochy, ja byłam obok, razem z nimi i strasznie się nudziłam...
Na początku w ogóle nie potrafiłam wczuć się w tą książkę. Jednak po pewnym czasie zaczęła mi się bardzo podobać. A potem stopniowo było coraz gorzej. W końcu ostatnie 40-30 stron było dla mnie koszmarne.
"(...) Nasze życie to ciągłe łapanie równowagi. Kiedy wydaje ci się, że już ją osiągnąłeś, wydarza się coś, co sprawia, że ponownie ją tracisz. Upadasz do przodu lub do tyłu i znowu próbujesz ją złapać. Czasami nie jest to możliwe, więc musisz zmień swoje życie, a to z kolei bywa trudne. Zanim się obejrzysz, wygląda ono zupełnie inaczej."*
Chyba najgorszym punktem tej książki są bohaterowie. Nie było ani jednego, którego bym polubiła.
Nicco. Z jednej strony wydawał się bardzo mądry, a z drugiej - niesamowicie głupi. Kiedy Allesia go zostawiła w ogóle do niej nie zadzwonił, nie poszedł do jej mieszkania, nie zapytał nawet dlaczego go zostawiła. Szastał pieniędzmi tak, że aż zaczęłam się zastanawiać, co to za bogacz z tego chłopaka. Charakterem w ogóle go nie polubiłam. Zdawało mi się, że jego można by we wszystko wrobić.
Gruby. To na początku był mój ulubiony bohater. Bardzo go polubiłam. Zabawny. I w sumie na tym się kończy. A co najlepsze, to to, że z czasem stał się w ogóle niezabawny. Z każdą stroną lubiłam go coraz mniej. Miejmy tylko nadzieje, że takie "typy" to tylko w książkach... Nawet można by go nazwać dobrym przyjacielem, bo taki był w stosunku do Nicca, ale jak traktował dziewczyny... Eh.
Ania i Paulina. Czyli Polskie turystki. Również mam nadzieję, że takie dziewczyny to tylko w książkach... Polska oczywiście została pokazana w złym świetle. Bo Ania i Paulina były tak naiwne, że szkoda wypowiadać się na ten temat. Głupie, naiwne, ufne jak dzieci. Powiedzcie mi, kto normalny w ciągu tygodnia idzie z chłopakiem do łóżka - którego nie zna, nie rozumie prawie w ogóle jego języka - tyle razy, że to trudno zliczyć?! Zawiało spoilerem... Chciało mi się wręcz rzygać na "miłość" Grubego i Nicca do Polek, jak i wzajemnie.
Alessia. Tej to nie potrafię zrozumieć. Widać było, że chciała, aby Nicco był idealny. Chciała, żeby myślał tak jak ona chce. Chciała, żeby robił wszystko tak jak ona chce. A jak coś jej się nie podobało to tupała nóżką i uciekała jak obrażona królewna. Szkoda słów...
Co łączyło WSZYSTKICH (nawet tych mniej ważnych, którzy pojawili się raz lub dwa)? Naiwność.
"Zachowujemy w pamięci różne głupstwa, a nie jesteśmy w stanie utrwalić tego, co byśmy chcieli."*
W czytaniu tej książki przeszkadzało to, że ciągle Nicco wspominał. Niby to pozwalało lepiej go zrozumieć, jego przeszłość, ale tak naprawdę sprawiało, że źle się czytało. Autor nawet nie potrafił jakoś oddzielić przeszłości od teraźniejszości. Czasami nie wiedziałam, które to które.
Czy w tej książce były jakieś plusy? No może były. A mianowicie mnóstwo cudownych cytatów, które zapełniły mój zeszycik. Najczęściej długie, bardzo mądre. Można by je czytać i czytać.
"Zawsze jest nadzieja, że sprawy rozwiążą się same i że wszystko wróci do normy, a nawet będzie lepiej."*
Po jej przeczytaniu stwierdziłam, że nawet mi się podobała. Po mimo tych minusów. Ale teraz widzę, że nie ma w niej nic (no oprócz cytatów) co mogłoby się podobać. Jak dla mnie... dno. A najbardziej przez tych bohaterów. Ale wiecie co? Wcale nie zraziłam się do Mocci. Mam zamiar przeczytać inne jego książki, a szczególnie tak zachwalane "Trzy metry nad niebem". A czy polecam "Chwilę szczęścia"? Raczej nie. Chyba, że ktoś lubi naiwnych bohaterów.
"Miłość składa się (...) z drobiazgów, czasami pozbawionych sensu, które wzbudzają śmiech lub niedowierzanie, a w danej chwili są dla nas najpiękniejsze. Miłość to te z pozoru nic nieznaczące wiadomości, które jednak mówią wszystko, i kiedy dostajesz je codziennie nie zwracasz na nie uwagi, ale kiedy zaczyna ci ich brakować stają się obsesją."*
* Federico Moccia "Chwila szczęścia"
Czeka na mnie, więc recenzji nie czytałam. Chcę w 100% poznać ją sama.
OdpowiedzUsuńCzekam więc na Twoją opinię :)
UsuńWidziałam tą książkę w księgarni, ale nie wzięłam jej głównie przez okładkę. I w sumie po Twojej recenzji, cieszę się z tej decyzji.
OdpowiedzUsuńOkładka według mnie jest średnia. Z jednej strony całkiem fajna, a z drugiej sztuczna...
UsuńPrzeglądając blogi często spotykam się z recenzją tej książki. Jedni ją zachwalają, a inni tak jak Ty jej nie polecają. Wiele razy już się zastanawiałam nad zakupem "Chwili szczęścia", ale za każdym razem wybierałam coś innego i po przeczytaniu Twojej recenzji raczej się to nie zmieni ;-)
OdpowiedzUsuńMoże spróbować przeczytać można, ale wydaje mi się, że szkoda marnować pieniądze na jej zakup ;)
UsuńNapisałaś, że nikogo nie polubiłaś, a Grubego polubiłaś ;)
OdpowiedzUsuńTakie właśnie miałam odnośnie pana Moccia przeczucia... Raczej nie będę szukać tej książki, chyba że ktoś mi wciśnie :) Widzę, że wkrótce zaczynasz przygodę ze Śliweczką (Stephanie Plum), jestem bardzo ciekawa Twojego zdania.
Trochę źle to zrozumiałaś - polubiłam, ale tylko tak chwilowo :p Czym dalej tym bardziej mnie wkurzał.
UsuńRecenzja powinna się pojawić pod koniec tygodnia ;)
Masz rację, czasem moje "ogarnianie wzrokiem" całych fragmentów zawodzi :)
UsuńNie przejmuj się - robię tak samo i czasami też mi coś umyka :P
UsuńMnie również nie zniechęciłaś do autora:) Z chęcią poznam jego twórczość, ale zacznę może od jakiegoś innego tytułu:)
OdpowiedzUsuńMoże tak będzie lepiej ... ;)
UsuńCzytałam. Moją opinię możesz poznać zerkając na mojego bloga.
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zajrzę :)
UsuńHmmm... Cóż, książka czeka na półce, aż ją przeczytam ^^ Mam nadzieję, że mnie spodoba się odrobinkę bardziej. Do powieści zachęciła mnie obecność Polek, ale widzę, że chyba się zawiodę... Czytałam już dwie książki tego autora - z serii "Trzy metry nad niebem" i cóż - nie zachwyciły mnie. Bohaterowie tam też są naiwni, a po tygodniu znajomości wielka miłość... Aż się niedobrze robi. Ale mimo że znalazłam wiele minusów, nie mogę powiedzieć, że książki te mi się nie spodobały. Dziiiwne... Federico Moccia ma dosyć charakterystyczny język i myślę, że chociażby to jest "fajne" ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Mnie również Polki zachęciły i to właśnie ze względu na nie postanowiłam jednak książkę przeczytać, mimo tych średnich opinii ;)
UsuńTutaj było dokładnie to samo ;)
Również pozdrawiam!
No, może chociaż będzie to "fajna" lektura na rozluźnienie - oby ^^
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNo, Twoja recenzja jest naprawdę inna niż te które dotąd czytałam. W sumie już sama nie wiem, co myśleć o tej książce. Nie cierpię infantylizmu i naiwności bohaterów, więc raczej się nie skuszę. Autora może poznam przez jego inne książki. Jak na razie widziałam jedynie film będący ekranizacją "Trzech metrów nad niebem" - taka romantyczna historyjka na jeden wieczór.
OdpowiedzUsuńTe "Trzy metry nad niebem" mnie ciekawią, ale z tego co pisała Marzenka chyba będzie to coś podobnego do tej książki... Może chociaż na film się skuszę ;)
UsuńAni tytuł, ani okładka mnie nie przyciągają. Po przeczytaniu recenzji tym bardziej po książkę nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńDobra decyzja! :P
UsuńA miałam wielką ochotę przeczytać tę książkę. Teraz już sama nie wiem, chyba chwilowo się wstrzymam... tyle lepszych powieści czeka :)
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
UsuńOstatnio wybierałam książki do zakupienia do szkolnej biblioteki dla młodzieży. Ktoś mnie namawiał na tę książkę, ale z powodu okładki stwierdziłam, że będzie banalna i niezbyt ciekawa, więc jej nie zamówiłam. Po przeczytaniu twojej recenzji ciesze się z mojej decyzji.
OdpowiedzUsuńJa właśnie jestem gimnazjalistką i naprawdę ta książka dla młodzieży raczej się nie nadaje. Broń Boże jeszcze ktoś by poszedł w przykład tych chłopaków... To była zdecydowanie dobra decyzja!
UsuńSłyszałam o tej książce i dobre i złe opinie i chyba nie jestem do niej do końca przekonana. Póki co nie planuję czytać, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA ja Moccię kocham i z tego powodu muszę przeczytać tą książkę :D <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Skoro kochasz naiwnych bohaterów... ;P
UsuńRównież pozdrawiam! :)
Nie ciągnie mnie do niej... chyba spasuję ;)
OdpowiedzUsuńWiele nie tracisz ;)
UsuńMam w planach "Trzy metry nad niebem" i potem się zastanowię, czy chcę poznać inne książki Moccii.
OdpowiedzUsuńA ja mam te trzy metry w planie :D
UsuńZgadzam się z Twoją opinią odnośnie bohaterów. Mnie również do siebie nie przekonali.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że nie tylko ja tak myślę, bo w żadnej z recenzji nikt nie "zjechał" bohaterów i myślałam, że jestem "osamotniona" ;)
UsuńMoccia ma to do siebie, że pisze straszne bzdury. "Trzy metry nad niebem" wszyscy zachwalali, a ja myślałam, że z nudów będę płakać w połowie. Jeśli chodzi o klimat jego książek - jak najbardziej, to mi pasuje, ale bohaterowie są tak irracjonalni i pozbawieni sensu, że chce się wyć do księżyca ;)
OdpowiedzUsuń"Trzy metry nad niebem" nawet mi się podobało, ale bez szału. Tej książki raczej nie przeczytam, z racji, że mam jeszcze "Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie" i idzie mi opornie. Moccia moi ulubionym autorem na pewno nie zostania.
OdpowiedzUsuńMoim również nie ;)
UsuńZamierzałam się na tą książkę już od jakiegoś czasu, ale ciągle czytam różne, wahające się recenzje i trochę mnie to odstrasza. Kiedyś pewnie i tak skończę z nią w torbie wychodząc z księgarni, więc... :)
OdpowiedzUsuńRaczej nic nie stracisz, jak jej nie przeczytasz, a kupując ją... lepiej idź sobie dwa razy do kina :P
UsuńWahałam się czy nie zakupić jej, ale jednak zrezygnuję. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytać jeszcze można spróbować, ale naprawdę - z kupowaniem wstrzymajcie się ;)
UsuńJa niestety nie zbieram cytatów, więc odpadła ta zaleta książki. Ogólnie po lekturze byłam zupełnie niezadowolona, bo tak naprawdę jedynym plusem był fakt, że czytało się ten tekst lekko i szybko - jak dla mnie stanowczo zbyt mało. Być może skuszę się jeszcze kiedyś na inną książkę Mocci, dla porównania.
OdpowiedzUsuńA'propos Grubego - nie łudź się, że takie typy tylko w książkach. ;) Mnie do tej postaci od pierwszej strony zniechęciła ksywka, taka sama jak u znajomego, po czym okazało się, że jest dokładnie taki sam pod względem zachowań...
Naprawdę? :O Żałuj, Kaś :O
UsuńMi czytanie tej książki szło trochę opornie i naprawdę długo, jak na taką ilość stron.
Ja się nie łudzę, tylko mam taką nadzieję, że jest ich mało i raczej takiego nigdy nie spotkam :P Współczuję.
Z ksiażkę spotkaam się już dużo razy, ale jakoś mnie nie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńMnie niestety zaciekawiła :P I zmarnowałam trzy wieczory i trzy popołudnia :(
UsuńCzytając teraz Twoją recenzję, bardzo się cieszę, że nie kupiłam tej książki, bo pieniądze poszłyby w bloto... Ale bardzo chciałam ją przeczytać, bo nie znam tego autora a wiele dobrego o nim słyszałam. Zacznę od jakiejś innej, lepszej książki :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
UsuńAlessia to faktycznie jakaś dziwaczka ;/ zostawiła go bez słowa właściwie, on nawet nie spytał o co jej chodzi :) denerwowało mnie to :) ale takie różne śniadanka i kawę taki Gruby mógłby mi przynosić - nie obraziłabym się :D
OdpowiedzUsuńHaha :D Ja też :D
UsuńEee tam, nie lubię właśnie takich postaci. Naiwne, wkurzające... Na razie nie zamierzam tej książki przeczytać, ale kto wie... Faktycznie, genialne są te fragmenty. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja ich nienawidzę :<
UsuńRównież pozdrawiam ;)
Nie rozumiem fenomenu tego Pana. Totalnie nie potrafię przejść przez jego książki. Zaczęłam czytać "Trzy metry nad niebem" i sprawdzać czy rzeczywiście jest to napisane przez faceta w średnim wieku. Przeczytałam może 15 stron i poległam, Moccica pisze jak "napalona" nastolatka, ciężko się to czyta, jak dla mnie szkoda czasu:(
OdpowiedzUsuńJa po 15 stronach nigdy się nie poddaję, ponieważ gdyby tak miało być to połowy książek bym nie przeczytała ;)
UsuńA z tą "napaloną nastolatką" to normalnie idealnie trafiłaś :D
Jeszcze nazwiska są w miarę okej, ale tutaj były całe zdania i to co chwilę :(
OdpowiedzUsuńJak mnie jakaś bardzo ciekawi, to choćby nie wiem co, żadna negatywna recenzja nie pomoże ;)