Autor: N.K. Jemisin
Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 448
Niekiedy są takie książki, które wzbudzają w nas wiele emocji. Od radości poprzez złość. Niekiedy są takie książki, które kochamy, a jednocześnie nienawidzimy. Niekiedy są takie książki, które chcemy do siebie przytulić, ale też rzucić nimi o ścianę. Taką książką jest właśnie "Zabójczy księżyc".
Niewinne zadanie może rozpętać wojnę. Ehiru będzie musiał stawić czoło samemu sobie. Nijiri chociaż młody, wiele przejdzie. Rodzina stanie się wrogiem. Zaufać nie będzie już komu. I trzeba będzie poświęcić swoje życie, by ocalić innych.
Historia o wojnie, religii, poświęceniu, miłości i krainie snów ...
"Ci, którzy cierpią, zasługują na nasze współczucie."*
Książkę bardzo chciałam przeczytać. Jedna negatywna recenzja, kolejna bardzo chłodna. I tak mój zapał troszkę zmalał. Ale mimo wszystko z wielką ochotą zabrałam się za książkę. Piękna okładka, ciekawe rozpoczęcie rozdziałów. Zapowiadało się fajnie. Ale. Ale! Ale jak zaczęłam czytać ...
Przede wszystkim muszę zwrócić uwagę na to, że styl pisania Pani Jemisin jest okropny. Czytanie każdej kolejnej strony było dla mnie koszmarem. Było ciężko, źle, a wręcz bardzo źle. Ogromny minus.
Czytając "Zabójczy księżyc" miałam wrażenie, że czytam drugi tom. Autorka jakby założyła, że bez cienia wyjaśnień, czytelnik będzie wszystko wiedział. Bohaterowie, których no przecież przedstawiać nie trzeba, bo to już wszystko było powiedziane (napisane)! Ale kiedy? No kiedy?! Czy ja gdzieś przysnęłam przy czytaniu tej książki?!
Słowa. Dziwne, dziwne słowa. Które oczywiście czytelnik też zna... Ale autorka jakieś tam wyjaśnienia niby zostawiła, bo przecież z tyłu mamy piękny glosariusz. Jednak czytając wyjaśnienia tych słów, których nie znałam (które w większości nie istnieją), miałam wrażenie, że to ja jestem jakaś głupia. Dlaczego? Ponieważ czytając te wyjaśnienia, trzeba było przeczytać jeszcze co najmniej 3 wyjaśnienia słów, które zostały tam użyte i przez, które nie rozumiało się nic. W sumie to ten glosariusz wcale nie użyteczny. Bo naprawdę bardzo ciężko było coś z tego zrozumieć.
"Prawdziwa miłość trwa lata. Rani i trwa pomimo bólu."*
Były momenty, kiedy w dziesięć minut przeczytałam ponad dwadzieścia stron. Były momenty, kiedy przez dziesięć minut męczyłam się z dwoma stronami.I nie był to efekt zmęczenia! Siadałam do książki rano, kiedy wszyscy śpią, kiedy czyta mi się najlepiej. Wszystko było idealnie, ochota na czytanie była. Ale, kiedy brałam "Zabójczy księżyc" do rąk, zaczynałam czytać, to chciałam tylko ją zamknąć i położyć się spać.
Jednak sama w sobie historia bardzo mnie urzekła. Zainteresowała mnie. Nawet bardzo. Coś nowego. Innego. Fajnego. Ale nie sposób nie zwrócić uwagi na wszystko to o czym napisałam wcześniej. Ocenić trzeba całokształt, nie samą historię. Bo, żeby napisać dobrą książkę nie wystarczy tylko pomysł, który autorka jak najbardziej miała. Trzeba też mieć jakiś talent do tego pisania, którego autorka raczej niema.
Gdzieś tam zakiełkowała we mnie nadzieja, że dalej będzie lepiej. No i tak było. Ale też nie. Bo jak akcja się rozkręcała, tak cała reszta ciągle była w jednym miejscu - tak samo, po prostu tandetna.
"(...) Czasami bez względu na okropny wynik musimy osądzać ludzi na podstawie ich intencji, nie czynów."*
Ciekawe jest to, że seria składa się z dwóch tomów. Jeszcze się z czymś takim nie spotkałam. Czy sięgnę po ten drugi, a zarazem ostatni tom? Nie wiem. Może.
Ciekawe jest również to, że to nie jest pierwsza książka Pani Jemisin! No to przecież coś już tam, jakieś umiejętności powinna nabyć. Ta książka powinna być jeszcze lepsza! Co prawda nie czytałam "Sto Tysięcy Królestw", ale czytając opinie innych czytelników na temat tej i tamtej książki śmiem sądzić, że tak nie jest.
Z jednej strony mogłabym postawić tej książce piękne dziesięć. Ale z drugiej ledwo zasługuje na dwa. Zostawię więc bez tej liczbowej oceny, bo nie potrafiłabym jej wystawić. A czy polecam? No nie wiem. Może fani Pani Jemisin będą zadowoleni? Może komuś się spodoba? Jeśli chcecie to zapoznajcie się z nią sami, ale jakoś specjalnie nie będę was do tego namawiać.
"Przyjmij miłość, dopóki ją masz - nieważne, skąd przychodzi, czy jest stosowna, czy nie, przyjmij ją, dopóki trwa. Bo zawsze, zawsze się kończy."*
* N.K. Jemisin "Zabójczy księżyc"
Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Czytam fantastykę", "Book lovers", "Serie na starcie" i "Czytam nowości".
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję:
Nawet chciałam przeczytać, ale to nie to czego się spodziewałam. Ja czytałam już takie serie składające się z dwóch części, nazywa się to dylogia o ile się nie mylę :)
OdpowiedzUsuńA rzeczywiście :D
UsuńPo części się z Tobą zgadzam, bo też nie wystawiłam oceny i w ogóle, zresztą czytałaś moją recenzję, to wiesz... Cała ta książka jest moim skromnym zdaniem mocno rąbnięta, począwszy od tego nieużytecznego glosariusza (czy jak to się tam nazywa), skończywszy na tej chorej relacji Ehiru i jego ucznia. :-)
OdpowiedzUsuńUWAGA SPOILERY
UsuńWiem, wiem ;) Oj glosariusz rzeczywiście rąbnięty :P A powiem Ci, że to co było między Ehiru i Nijirim na początku rzeczywiście wydawało mi się chore: Jakieś geje czy coś ? O.o Ale potem, jakoś tak stało się to całkiem interesujące :D Chociaż nadal dziwne ... Tak w sumie to polubiłam oby dwóch bohaterów i nawet jak Ehiru został zebrany to łezka w oku mi się zakręciła :)
Książki nie czytałam. Zapowiadało się ciekawie. Właśnie, zapowiadało. Widzę, że nie warto w ogóle zawracać sobie głowy tą książką. Dzięki takim recenzją, chociaż wiem na czym stoję, a więc dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńNo niby tak, ale Tobie może się spodobać ;) Nie można też kierować się samymi recenzjami ;)
UsuńChciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMożna spróbować ;)
UsuńMnie w tej książce urzekła... okładka!
OdpowiedzUsuńMi też się podoba :D
UsuńJestem ciekawa jak ja bym odebrała tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMoże warto spróbować ? ;)
UsuńA zaledwie przed pięcioma minutami przeczytałam bardzo pozytywną recenzję "Zabójczego"... No nic, jak widać, muszę to jeszcze przemyśleć, poszukam również innych opinii ;)
OdpowiedzUsuńKażdy ma po prostu inne zdanie :)
UsuńCzytałam już tę książkę. W szkicach czeka gotowa recenzja, która na mojej stronie pojawi się pojutrze. Czy mi się podobała? No cóż... zajrzyj w czwartek, to się dowiesz :P
OdpowiedzUsuńBędę czekać z niecierpliwością :D
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńJeżeli bierzesz udział w wyzwaniach to chciałabym Cię zaprosić do udziału w moim autorskim - Czytam Opasłe Tomiska
szczegóły tutaj: http://recenzjeami.blogspot.com/2014/02/wyzwanie-czytam-opase-tomiska_4.html
Chętnie zajrzę, ale byłoby miło gdybyś się wysiliła i napisała też coś odnośnie recenzji ... A z samym linkiem pod zakładkę "Wyzwania", jak już coś ...
UsuńNa chwilę obecną nie mam ochoty na tego typu fantastykę, dlatego jednak spasuje.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś ;)
UsuńFantastyka nie dla mnie, może kiedyś? Kto to może wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńTa książka jest na mojej liście "Dorwać na promocji" :-) Mam nadzieję że gdy już ją przeczytam nie będę zawiedziona :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://mbzapisanekartki.blogspot.com/
Warto spróbować :)
UsuńOkładka rzeczywiście wspaniała, ale tym co jest w środku mnie nie zachęciła. Szczególnie ten styl autorki... Ja na pewno odpuszczę sobie tę książkę.
OdpowiedzUsuńTo chyba najbardziej raziło. Jak chcesz ;)
UsuńTaka ładna okładka, bardzo zachęcająca. A tu któraś z kolei niepochlebna recenzja, w takim razie robi wylot z książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńOkładka zdecydowanie jest największym plusem :D
UsuńMyślę, że mimo wszystko się skuszę. Jestem ciekawa jak książka została napisana i czy mi uda się ją zrozumieć, bo po twojej recenzji mam wątpliwości (szczególnie jeśli chodzi o niektóre słowa) No ale jestem ciekawa, więc chętnie się sama przekonam. Poza tym wspomniałaś, ze sama historia jest fajna, więc może to będzie dla mnie taka odskocznia od książek o wampirach i wilkołaka ;3
OdpowiedzUsuńSpróbować można, przecież każdy ma inne zdanie ;)
UsuńA historia rzeczywiście fajna i oryginalna :)
A ja mimo wszystko się skuszę, choćby z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńMoże Tobie się spodoba ;)
UsuńZerknęłam tylko okiem, bo książka jeszcze przede mną, ale z tego co wyłapałam to różnie może z nią być...
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa Twojej opinii ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMimo negatywnej recenzji, książkę chętnie bym przeczytała. Ta okładka tak przyciąga. *-*
OdpowiedzUsuńhttp://kacik-naszych-ksiazek.blogspot.com/
Przez cały czas mam mieszane uczucia co do tej książki i też nie potrafiłam jej wystawić oceny , na którą by zasługiwała . Z jednej strony ciekawa , coś nowego z gatunku fantasty , a z drugiej trochę ciężka i to słownictwo .. ;)
OdpowiedzUsuń