czwartek, 7 maja 2015

Samantha Shannon "Zakon mimów" + kilka słów wyjaśnienia o miesięcznej pustce

Okładka książki Zakon Mimów
źródło
Tytuł: "Zakon mimów"
Autor: Samantha Shannon
Wydawnictwo: SQN 
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 538

"Czas żniw" to była książka, którą bardzo chciałam przeczytać i jak już wpadła w moje ręce to po prostu się w niej zakochałam. Kiedy zobaczyłam na biurku paczuszkę, nie miałam pojęcia, że znajduje się tam druga część tej świetnej serii. W końcu jednak wyciągnęłam cudowny, pachnący świeżością i nowością, próbny egzemplarz "Zakonu mimów". I znów przepadłam. 

Okazuje się, że ucieczka z Szeolu I to dopiero początek. Uciekinierzy muszą ukrywać się na ulicach Londynu, który cały czas jest kontrolowany przez Sajon. Udaje się przetrwać tylko garstce, co i tak jest wielkim sukcesem. Paige chce, aby jasnowidze dowiedzieli się o Refaitach i całej historii z nimi związanej. Ale niektórzy tego nie chcą. Czy Paige uda się wyjawić prawdę? Jeśli tak, to jak zareaguje na to Eteryczne Stowarzyszenie? Co będzie dalej? Kto stanie po jej stronie? Czy Śniący Wędrowiec znajdzie pomoc, której potrzebuje?

"Nie możemy biec, dopóki nie nauczymy się chodzić."* 

Książkę czytało mi się na początku trochę ciężko, nie potrafiłam wczuć się w świat wykreowany przez Panią Shannon, ale myślę, że to dlatego iż od bardzo dawna nie czytałam żadnej dobrej, fantastycznej powieści. Z czasem jednak szło mi co raz lepiej, a końcówkę pochłonęłam jednym tchem. Muszę przyznać, że kolejny raz autorka ani trochę mnie nie zawiodła oraz utrzymała poziom z pierwszego tomu.

W serii Pani Shannon podoba mi się to, że miłość nie stanowi wątku, który sprawia, że wszystko inne schodzi na drugi plan. Owszem - miłość jest, ale jest jej idealnie, nie za dużo, nie za mało. Nie zawsze ta miłość jest typowa, bo jak wiemy z pierwszego tomu - znajdziemy tu również parę homoseksualną, ale to również nie jest napisane w rażący sposób, a wręcz nadaje czegoś fajnego tej książce. 

Pojawia się trochę nowych bohaterów, przede wszystkich jasnowidzów z Londynu. Mamy tutaj zarówno dobre, jak i złe charaktery. Nie znajdziemy jednak dwóch identycznych postaci, za co autorce należą się brawa. Brak jest również przewidywalności w ich zachowaniu. 

Kolejny raz muszę przyznać, że książka jest naprawdę oryginalna. Refaici i Emmici - tego jeszcze nie było, tak mi się przynajmniej wydaje. Te ponad 500 stron czyta się naprawdę fajnie i z dużą ciekawością, trzeba jednak poświęcić "Zakonowi mimów" trochę uwagi. To nie jest takie czytadło do autobusu, czy do szkoły. Nie. Na tą książkę lepiej znaleźć chwilę naprawdę wolnego czasu, skupić na niej - i tylko na niej - swoją uwagę, wczuć się w nią tak jakby całym sobą. 

Wiecie co? Mnie Pani Shannon "Zakonem mimów" oczarowała. Całość jest świetna i niebanalna, a wbijająca w fotel końcówka wszystko idealnie dopełnia. Jeśli jeszcze nie czytaliście "Czasu żniw" to szybko to nadróbcie i zabierajcie się za drugi tom, a wszystkim tym, którzy tak samo jak ja, wręcz zakochali się w poprzedniej części - gorąco i z całego serca polecam tą pełną magii książkę. 

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję:



*Samantha Shannon "Zakon mimów"


~*~

Jak pewnie zauważyliście (albo i nie) od miesiąca na blogu nie pojawiło się nic. Było to głównie związane z moim pobytem w szpitalu (ha ha ha nic nowego). Mam jednak nadzieję, że teraz będzie już lepiej i postaram się tym razem dać z siebie 1000%, a nawet więcej i regularniej prowadzić bloga. Bardzo Was przepraszam i mam nadzieję, że mam jeszcze jakiś czytelników. :) Pozdrawiam. ♥

7 komentarzy:

  1. Kochana, najważniejsze zdrowie - pamiętaj!
    Mam nadzieję, że już wszystko dobrze :)

    No i witamy znowu!

    OdpowiedzUsuń
  2. I mnie Samantha Shannon nie zawiodła ani trochę :) Zakończenie rzeczywiście wbija w fotel i jest zapowiedzią kolejnej emocjonującej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że kolejna część Cię oczarowała, bo mam zamiar poznać serię. Mam nadzieję, że czujesz się dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc wracaj do nas! I zgadzam się Zakon mimów jest genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rany, nie pamiętam jak dawno temu czytałam "Czas żniw". Przepadłam i zakochałam się od pierwszego przeczytania. Teraz "Zakon mimów" czeka już na mnie, a ja natomiast czekam na trochę wolnego, bym mogła na raz pochłonąć kolejny tom. Ale najpierw muszę sobie przypomnieć co tam się zdarzyło w pierwszym. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A mi się nie podobało. Znaczy - bardzo lubię tę serię, lecz uważam, że Czas Żniw o był o wiele lepszy. Jednakże może to byś spowodowane tym, iż czytałam go dwa lata temu i sięgając po Zakon Mimów, naprawdę mało pamiętałam :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietna recenzja, Muszę się zabrać za Czas Żniw i to jak najszybciej. Już się nie mogę doczekać tej książki !
    zapraszam http://podlupakrytyka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

1.Wszelkie komentarze z "zapraszam do mnie" lub z linkami do Waszych blogów zostaną usunięte.

2. Jeśli chcecie mnie poinformować o konkursie lub Waszym wyzwaniu, możecie napisać to w komentarzu, ale moglibyście wysilić się chociaż trochę i napisać coś odnośnie postu. Jeśli Wam się nie chce to po prostu zostawicie link w podstronie "Wyzwania" w przypadku wyzwania i "Blogowe konkursy" w przypadku konkursu. Komentarze, które będą sprzeczne z tym co napisałam po prostu usunę.

Czy wymagam zbyt wiele?