Tytuł: "Przegląd Końca Świata: Feed"
Autor: Mira Grant Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 496
źródło |
"(...) Przełomowe momenty dostrzegamy dopiero wtedy, gdy już miną"*
Lato, rok 2014. Wynaleziono lek na raka, grypę i przeziębienie. Wydawałoby się, że to największy sukces ludzi. A jednak nie. Lek przyniósł ze sobą pewne "skutki uboczne". Umierając, zaczynasz "żyć" jeszcze raz. Stajesz się zombie. Jesz, zabijasz i zarażasz. Ale świat nadal istnieje. Ludzie starają się normalnie funkcjonować, chociaż nie jest to łatwe. Na każdym kroku czeka na Ciebie ktoś z testerem, aby sprawdzić, czy przypadkiem nie jesteś zarażony. Wiele osób boi się wychodzić z domu. Głównym źródłem informacji są blogerzy. Kilkoro z nich poznajemy ponad 20 lat od pamiętnego lata. Najważniejszą role odgrywa tutaj rodzeństwo - Shaun i Georgia.
Ktoś próbuje wykorzystać wirusa, by przejąć władzę. Jest niebezpiecznie, a stawka toczy się o życie, nie tylko Shaun'a i Georgie i ich przyjaciół, ale także wszystkich obywateli Stanów Zjednoczonych.
"Czasami musisz sobie odpuścić i dać się ponieś biegowi wydarzeń."*
Sięgając po tą książkę trochę się obawiałam. Napis "thriller polityczny" zapalił we mnie ostrzegawczą lampkę, krzyczącą (to lampki krzyczą?), czy, aby na pewno nie będzie mi to przeszkadzać. Jednak chciałam. Chciałam się przekonać, jak ja odbiorę "Feed". I niesamowicie się cieszę, że zignorowałam tą lampkę.
Co od razu zwraca uwagę w tej książce to, wręcz perfekcyjny sposób jej napisania. Jest idealnie dużo dialogów i opisów. Przyjemnie się czyta, nie koniecznie bardzo szybko, ale to jednak jest plusem w tej książce, ponieważ jak już się ją przeczyta, to człowiek, żałuje, że tak szybko się skończyła. Naprawdę, aż trudno uwierzyć, że to debiut.
Nie można, nie zwrócić uwagi na bohaterów. Są po prostu niesamowici! Mira Grant każdemu poświęciła wiele uwagi, każdego świetnie wykreowała. Nawet Ci, którzy wydawali się mało znaczyć, przyciągali moją uwagę. Oczywiście największe gratulacje należą się Pani Grant za Georgie i Shaun'a. Zakochałam się w nich już od samego początku. Z jednej strony byli podobni, a z drugiej całkiem różni. I tutaj chciałabym podkreślić, zdecydowanie największy plus tej książki: rodzeństwo. Nie, nie żadne zakochane pary, broń Boże jeszcze nastolatkowie. To było naprawdę oryginalnym pomysłem i sprawdziło się doskonale. Zafascynowała mnie miłość Georgie i Shaun'a do siebie. Kochali się, a to, było po prostu wypisane na każdej stronie. To się wręcz czuło. Mogę uznać, że rodzeństwo Mason'ów to moi ulubieni bohaterowie "Feed", a nawet więcej - moi ulubieni bohaterowie spośród wszystkich, jak do tej pory przeczytanych książek.
Polityka stanowiła tutaj tak naprawdę główny wątek. Oczywiście było dużo zombie, ale to ona jednak wybijała się naprzód. Ale uwierzcie mi na słowo - nie przeszkodzi nawet największym "wrogom" polityki w książkach, bo oto jeden z nich pisze właśnie tą recenzję i jest również jednym z fanów tej książki.
"Przegląd Końca Świata: Feed" to historia o przyjaźni, rodzinie, miłości, polityce, osadzona w świecie, w którym zombie mogą zjeść Cię na obiad. Chociaż w pewnym sensie jest horrorem, nie zabrakło w niej humoru. Naprawdę można się przy niej uśmiać. Oprawiona w ciekawą szatę graficzną, bo chociaż okładka może się wydawać prosta, to niesamowicie przyciąga wzrok. Ale jednak coś mi nie pasowało.
Przez prawie całą książkę zastanawiałam się, kiedy w końcu będę mogła powiedzieć "kochamuwielbiamubóstwiam tą książkę!", bo mniej więcej to wynikało ze wszystkich recenzji. Niestety taki moment nie nadszedł. "Feed" jest naprawdę świetną książką, ale nie wzbudziła ona we mnie takiego "czegoś" (no wiecie no mam na myśli). Zaliczam ją do ulubionych, ale muszę przyznać, że gdyby nie Shaun i Georgia to pozostałabym tylko na świetnej, a nie na ulubionej. Bo to właśnie Shaun'a i Georgie kochamuwielbiamubóstwiam.
"Tak właśnie działa epidemia; zabija, czego nie może pokonać."*
Jeśli więc macie ochotę na naprawdę oryginalną historię, bez standardowych schematów typu: "oh dwoje nastolatków, oh jak bardzo się kochamy, oh trójkąciki takie fajne, oh uratujemy świat", chcecie się pośmiać, a jednocześnie poczuć dreszczyk prawdziwych emocji, to ta książka jest dla Was. Ja z ogromną chęcią sięgnę po kolejną część i mam nadzieję, że będzie równie świetna co ta!
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam fantastykę, Book lovers, Serie na starcie i Dystopia.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję:
* Mira Grant "Przegląd Końca Świat: Feed"
Ciekawa recenzja, a z tą autorką się jeszcze nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńRecenzja rzeczywiście bardzo fajna. To zombie mnie jednak troszkę odstrasza, za to z drugiej strony kwestie polityczne i ta nieschematyczne fabuła przyciągają. Sama już nie wiem...
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto spróbować! :)
UsuńDziękuję ;)
Ja należę do tej nielicznej grupy, która się książką nie zachwyciła. Jakoś nie potrafiłam się w nią wciągnąć.
OdpowiedzUsuńKażdy ma inny gust ;)
UsuńRecenzja świetna, ale ja się waham. Niby książka wydaje się ciekawa, ale coś mnie powstrzymuje....
OdpowiedzUsuńno cóż, zobaczymy :)
Absolutnie nie ma powodu do wahania. :P Jak nigdy się aż tak nie zachwycam niczym i nie propaguję niczego gdzie się tylko da (no, chyba że mi za to zapłacą :P) tak "Przegląd Końca Świata: Feed" będę reklamował do końca życia za darmo!
UsuńDoXxil: Nie ma co się wahać! :D I dzięki ;)
UsuńampH: A widzę, że kolejny fan tej książki :D
Hmm... Recenzja bardzo zachęcająca. Może sięgnę, ale "może", bo kilka razy zraziłam się już zombie :\
OdpowiedzUsuńJa na razie rzadko kiedy trafiam na zombie, a jak już trafiam to raczej jest dobrze, a nawet bardzo ;)
UsuńNic na siłę! :)
Ja już jestem po całej trylogii i w sumie żałuję, że już przeczytałam, tak mi się podobało :) ,,Deadline" jest jeszcze lepsze niż ,,Feed".
OdpowiedzUsuńO! To bardzo się cieszę :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie mam ochotę na coś oryginalnego :)
OdpowiedzUsuńNo to musisz sięgnąć po "Feed"! :)
UsuńJuż od dawna mnie korci i na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie :)
Tak się zastanawiałam nad tą serią, czy warto, czy może nie warto,a teraz wiem, że warto, więc jak natrafię - nadrobię zaległości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj warto, warto :D
UsuńRównież pozdrawiam ;)
Po raz kolejny czytam recenzję tej książki i obiecuję sobie, że wreszcie ją kupię. Recenzje są różne, zazwyczaj na plus, aczkolwiek czekam na wyrobienie sobie własnej opinii o "Feed" :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w końcu uda Ci się przeczytać "Feed" ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna opinia, a ja nadal nie mam tej książki u siebie... :) Mam nadzieję, że w końcu się to zmieni.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wszystko stracone :D Ja również mam nadzieję, że uda Ci się ją przeczytać :)
UsuńO tak szukam czegoś zdecydowanie oryginalnego! Lista moich książek do kupienia robi się coraz większa, haha :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :P
UsuńO nie, zombie działają na mnie jak płachta na byka, nie potrafię spojrzeć poważnie na cokolwiek co ma coś wspólnego z zombiakami ;P
OdpowiedzUsuńA szkoda, że jesteś tak negatywnie nastawiona :(
UsuńBardzo dziękuję :) W wolnej chwili odpowiem na pytania :)
OdpowiedzUsuńO książce słyszałem bardzo wiele, widziałem w bibliotece i żałuję, że przechodziłem obojętnie. Skoro jest to tak dobry debiut to szkoda byłoby nie spróbować :)
OdpowiedzUsuń