czwartek, 3 kwietnia 2014

John Green "Gwiazd naszych wina"


lubimyczytac.pl
Tytuł: "Gwiazd naszych wina"
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy las
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 312

Chciałabym napisać "okay". Okay. Wszystko jest okay. Ale tak nie jest. 


"Świat to nie instytucja do spełniania marzeń."*

Hazel to szesnastoletnia dziewczyna chora na raka. To co trzyma ją przy życiu to Philip - jej aparat tlenowy. Nie chodzi do szkoły, prawie z nikim nie utrzymuje kontaktu, siedzi przed telewizorem, ogląda "Amercia's Next Top Model" i w kółko czyta jedną książkę. I są jeszcze te spotkania grupy wsparcia, na które mama każe jej chodzić. Tam poznaje Augustusa. I wtedy jej życie się zmienia...

... tak jak moje po przeczytaniu tej książki. Od razu chciałabym napisać, że ta recenzja będzie bez ładu i bez składu oraz krótka. Ale będzie napisana od serca. 


"Tak to jest z bólem (...) Domaga się, byśmy go odczuwali."*

"Gwiazd naszych wina" to już moje trzecie spotkanie z Johnem Green'em. Kolejne, które wzbudziło we mnie wiele emocji. Które zmusiło mnie do przemyśleń. Które było niesamowite.

Gdybym miała napisać o tej książce z punktu widzenia "surowego" recenzenta to na pewno musiałabym napisać, że pierwsze 200 stron to tak naprawdę nic. Ale też z drugiej strony, że trochę za szybko Hazel spotkała Augustusa. Że za dużo razy Green pisał te same zdania, które oczywiście miały na celu coś przypominać, coś ukazać, ale po pewnym czasie były już troszkę bez sensu. Że mogło być więcej opisów. Ale tej książki nie można tak ocenić. To byłyby grzech.
Ona jest cudowna. Genialna. Idealna.


lubimyczytac.pl
Po 200 stronach stwierdziłam, że to najsłabsza książka Green'a. Kiedy skończyłam ją czytać zorientowałam się, że czytając ją uroniłam tylko kilka łez. Ale wiecie co? Ja ją czytałam praktycznie wszędzie. Trochę w szkole, między odrabianiem lekcji, w samochodzie, tu i tam. I to był mój największy błąd. Po jej skończeniu miałam półtorej godziny niemieckiego, które spokojnie mogłam przeznaczyć na rozmyślania o niej, a nie na uczeniu się niemieckiego. I rozmyślałam. Aż w końcu wracając samochodem do domu po prostu płakałam jak nigdy. Płakałam nad Hazel, Augustusem, płakałam nad tym, że tak bardzo źle ją przeczytałam. Bez pewnego rodzaju szacunku. Więc tego samego wieczoru znów zaczęłam ją czytać.

I dopiero za drugim razem to poczułam. Płakałam cały czas. Gdy ją skończyłam jeszcze przez pół nocy łzy leciały z moich oczu. Aż w końcu i one się skończyły. 

"Czasami trafiasz na książkę, która przepełnia cię dziwna ewangeliczną gorliwością oraz niezachwianą pewnością, że roztrzaskany na kawałki świat nigdy już nie będzie stanowił całości, dopóki wszyscy żyjący ludzie jej nie przeczytają. Ale są też dzieła (...), o których nie możesz opowiadać innymi, książki tak rzadkie i wyjątkowe, i  t w o j e, że dzielenie się nimi wydaje się niemalże zdradą."*

Druga część tego cytatu idealnie opisuje "Gwiazd naszych wina". Nie chcę nawet myśleć, że miliony osób już ją przeczytało. Chcę, żyć z taką słodką myślą, że ta książka należy tylko do mnie. Chcę tylko ją czytać czytać czytać czytać. 

Jeśli ktoś jej jeszcze nie przeczytał to niech wie, że... musi to zrobić jak najszybciej. A ja tylko czekam, aż w końcu na mojej półce pojawią się wszystkie książki Johna Green'a i będę je mogła czytać czytać czytać czytać. 


"Wszelki ratunek jest chwilowy."*

Okay. 

Recenzja bierze udział w wyzwaniu  Book lovers i Kiedy kobieta przejmuje dowodzenie.

* John Green "Gwiazd naszych wina" 


filmweb.pl

I oczywiście czekam na film. Chociaż obsada w ogóle mi się nie podoba. 


59 komentarzy:

  1. Czytałam, czeka na recenzję... Ale mam odczucia bardzo podobne do Twoich...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym Ci tu napisać masę różnych zdań, ale wybiorę tylko kilka:
    1. GNW nie można nazwać książką! To nie jest książka! To dzieło, które wychodzi poza wszystkie mury, bramy, ograniczenia. To coś, czego nie da się opisać.
    2. Czytając miałam wrażenie, że GNW MNIE rozumie; że ktoś wyrwał mi serce, po prostu je sobie pożyczył; dogłębnie sprawdził i zapisał na kartkach to co się tam właśnie kryło.
    3. Dziwne uczucie, zwłaszcza, że już tyle osób przeczytało TO COŚ.
    4. Kocham za to zdanie: Ale są też dzieła (...), o których nie możesz opowiadać innymi, książki tak rzadkie i wyjątkowe, i t w o j e, że dzielenie się nimi wydaje się niemalże zdradą." i za wiele innych, ale przede wszystkim za to, bo coś mi uświadomiło. Coś, co wcale nie ma związku z GNW.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO

      Usuń
    2. (To wina gorączki ;-;)

      Usuń
  3. Nie czytałam, ale mnie zaskoczyłaś tą recenzją i będę musiała to zrobić

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam okazji jej czytać, ale wiem, że jak sięgnę to pochłonę ją za jednym razem, bez zbędnych przerw. Takie książki czyta się "na raz". To dobrze, że GNW wywołała w Tobie tyle emocji. Dobrze, że przeczytałaś drugi raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, a ja popełniłam ten błąd czytając ją wszędzie... :<

      Usuń
  5. Bardzo ciekawa... fantastyczna, recenzja ^^ "GNW" oczywiście czytałam (przykro mi, że nie tylko do Ciebie należy ta książka) i podobało mi się. Bardzo. Może mnie nie zachwyciła, ale zaintrygowała i zaciekawiła. Jestem dumną posiadaczką wszystkich trzech tomów książek Johna Greena wydanych w Polsce i moją ulubioną powieścią jest "Szukając Alaski".
    Może źle zaczęłam czytać "GNW"? Może powinnam przeczytać ją jeszcze raz? Chyba tak zrobię, ale dopiero gdy znajoma mi ją odda ^^ Chyba jako jedna z nielicznych nie poczułam tego czegoś, co towarzyszyło innym podczas czytania tej książki.
    No i już wiem, dlaczego czytałaś tę książkę dwa razy :)
    Pozdrawiam ciepło ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie przeczytaj ją drugi raz i wtedy na 100000000000000% to poczujesz! Będziesz ją czytać z innym podejściem i zobaczysz, że znów będzie zaskakiwać, a nawet bardziej :)
      Ulubionej wybrać nie potrafię...
      Zazdroszczę Ci, że je wszystkie masz :(

      Bardzo dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam ;)

      Usuń
  6. Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się przeczytać książki dwa razy pod rząd, chociaż jest kilka takich, do których wracałam wielokrotnie i wiem, że wracać będę.. GNW jest rewelacyjna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również jak do tej pory nigdy nie przeczytałam żadnej książki dwa razy pod rząd ;)

      Usuń
  7. No nie no...
    I kolejny raz ktoś mi przypomina, że muszę przeczytać tę książkę!
    Po prostu muszę!! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja w tej książce się zakochałam *U*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa recenzja, chyba pierwsza tak sprzeczna opinia na temat tej książki jaką kiedykolwiek czytałam. Ale po raz kolejny mi o niej przypominasz, bo jeszcze jest przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz ją przeczytać ;)
      Dziękuję!

      Usuń
  10. Cóż, po takiej recenzji człowiek się zastanawia czemu jeszcze nie trzyma jej w ręce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję, że szybko to się zmieni i ją przeczytasz :)

      Usuń
  11. Wiem, wiem, wiem, ze muszę przeczytać. Ta jak i innną książkę tego autora. Możliwe, ze już zaniedluga którąś z nich kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę, po prostu muszę ja mieć! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Rzeczywiście recenzja bardzo emocjonalna, od serca. Takie lubię :)
    Mam w planach tę książkę. Ciekawi mnie jak na nią zareaguję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że Ci się spodoba :)
      Dziękuję ;)

      Usuń
  14. Ja natomiast bardzo lubię Ansela Elgorta i mam nadzieję, że zagra dobrze i oczywiście ciekawa jestem jak zagra Caleba w "Niezgodnej".
    Ja także kocham tą książkę. Ja także ryczałam przy niej jak nigdy (nie licząc "Delirium" oczywiście). I wiem, że muszę ją przeczytać jeszcze niejeden raz. Wywarła na mnie naprawdę duże wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie twierdzę, że aktorzy nie są dobrzy i akurat (chyba :P) żadnego nie znam, także nie mam na ich temat żadnego zdania, ale po prostu mi nie pasują :)

      Usuń
  15. Mam Papierowe miasta i choć nie czytałam, chce kupić Gwiazdy naszych wina i Szukając Alaski :)
    Super recenzje!

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratki za recenzję - dobrze trafić na bloga i odkryć "perełkę" :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Od dawna bardzo chcę przeczytać tę książkę, mam nadzieję, że w końcu mi się to uda! Fajna recenzja!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Najbardziej lubie cyztać wlasnie takie recenzje, ktore zostaly napisane prosto z serducha. Masz rqacje, niekotore ksiazki trzeba po prostu odpowiednio przeczytać, dziękuje za rady, a do tej ksiażki bardzo, ale to bardzo mnie zacheciłaś!
    Coś czuje, że twórczosć tego autora bedzi emi baardzo bliska.
    Rozumiem cie, chodzi mi tu o to, że chcesz aby ta ksiazka nalezala tylko do Ciebie,m bo to jest takie piekne. Ja tak mam z muzyką... I z książkami równiez..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się Ciebie zachęcić do tej książki. Zachęcam również do innych książek tego autora ;)

      Usuń
  19. Green umie zrobić wrażenie na czytelniku

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam tę książkę. Piękna i wzruszająca. Ciekawa recenzja i... nie dziwię się, że przeczytałaś ją drugi raz i wtedy poczułaś te emocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj warto było zarwać przez nią noc :) Dziękuję :)

      Usuń
  21. Książka cudowna, zgadzam się ze wszystkim co tutaj napisałaś. Ja podobnie jak ty dopiero za drugim razem zdołałam coś poczuć, jednak i tak moją ukochaną książką autora będzie "Szukając Alaski". Ona już za pierwszym razem uderzyła mnie i to bardzo mocno. Johna Greena uwielbiam za to, że przekazuje coś więcej w swoich powieściach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi naprawdę ciężko wybrać tą ulubioną :)
      Ja również go za to uwielbiam ;)

      Usuń
  22. Mnie też nie podoba się obsada, dlatego do filmu podchodzę sceptycznie. Za to książka czeka na swoją kolej dzielnie i mam nadzieje, że spodoba mi się tak jak Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się właśnie zastanawiam, czy w ogóle go oglądać i psuć sobie nerwy ;)

      Usuń
  23. Czytałam. Zdecydowanie należy do jednych z moich ulubionych. Po prostu ma w sobie to coś, przez co odczuwałam naprawdę silne emocje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda książka Johna Green'a ma właśnie to coś :)

      Usuń
  24. Powoli mam wrażenie, że pozostaję jedyną osobą, która jeszcze tej książki nie przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jedyna nie jesteś, ale musisz zmienić to, że jesteś w tej grupie, która nie przeczytała :P

      Usuń
  25. Ja czytałam to trzy dłuższe posiedzenia, ale nie żałuję. Muszę koniecznie zabrać się za inne książki Greena!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak :D Ale chyba żadna z nich nie wstrząsa tak jak ta... ;)

      Usuń
  26. Ajj, do premiery filmu chciałem tę książkę przeczytać, a teraz nie wiem, czy zdążę... Najpierw jednak "Szukając Alaski".

    OdpowiedzUsuń
  27. Hmm... dałaś mi do myślenia. Może ja też nie podeszłam do tej książki odpowiednio? Nie wbiła mnie w fotel, nie zostawiła po sobie żadnych emocji... Była dobra, owszem, ale czy aż tak? Zmotywowałaś mnie, chyba kiedyś powtórzę tę przygodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może spróbuj jeszcze raz? :) Chociaż wiadomo - nie każdemu musi się podobać :)

      Usuń
  28. Niesamowita recenzja. Niestety, czasami też mam takie poczucie, że inaczej powinnam traktować książkę, czytać z większym szacunkiem, doskonale Cię rozumiem. A Johna Greena już od dłuższego czasu chcę poznać i mam nadzieję, że w końcu mi się to uda :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham tę książkę, też o niej pisałam u mnie.
    Zgadzam się z Tobą we wszystkim oprócz obsady, jak dla mnie Shailene jest idealną Hanzel :) Czekam na film i mam nadzieje, że nie popsuje wyjątkowości książki :) Pozdrawiam!
    soelliee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No każdy ma inne zdanie - mi niestety się nie podoba ta obsada :P
      Proszę następnym razem bez linka do bloga :)
      Również pozdrawiam.

      Usuń

1.Wszelkie komentarze z "zapraszam do mnie" lub z linkami do Waszych blogów zostaną usunięte.

2. Jeśli chcecie mnie poinformować o konkursie lub Waszym wyzwaniu, możecie napisać to w komentarzu, ale moglibyście wysilić się chociaż trochę i napisać coś odnośnie postu. Jeśli Wam się nie chce to po prostu zostawicie link w podstronie "Wyzwania" w przypadku wyzwania i "Blogowe konkursy" w przypadku konkursu. Komentarze, które będą sprzeczne z tym co napisałam po prostu usunę.

Czy wymagam zbyt wiele?