środa, 12 lutego 2014

Arno Strobel "Trakt"

lubimyczytać.pl
Tytuł: "Trakt" 
Autor: Arno Strobel
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 350


O  książce usłyszałam przypadkiem. Przeczytałam jedną jedyną recenzję i od razu wiedziałam, że po prostu muszę ją przeczytać. W końcu trafiła w moje ręce. I jak w moim odczuciu wypadł "Trakt"?

"Zabrano Ci wszystko. Oprócz strachu."* 
Wyobraź sobie, że nagle budzisz się w obcym miejscu. Na pierwszy rzut oka to sala szpitalna. Ale nie wszystko jest takie, jakie być powinno. Nie ma przy Tobie syna, ani męża. Drzwi nie mają klamki. Nie ma okien. Wszystko jest dziwne. Przychodzi do Ciebie doktor. Kiedy pytasz co się stało on odpowiada, że napadnięto na Ciebie. Pytasz się o dziecko. On odpowiada Ci, że żadnego dziecka nie masz. Coś Ci się nie podoba. Uciekasz. Nikt znajomy Cię nie poznaje. Wszyscy mówią, że nie ma żadnego dziecka. Twój mąż wzywa policję, bo uznaje Cię za wariatkę. Najgorsze jest to, że nikomu nie możesz zaufać. Przyjaciele okażą się największymi wrogami. A Ci, których źle oceniłaś uratują Ci życie. Zaczynasz się gubić. Ale jedno wiesz na pewno. Twój syn istnieje. 

W paru słowach o autorze...
Arno Strobel zajmuje się projektami informatycznymi w jednym z niemieckich banków. Mieszka w pobliżu Trewiru, a pracuje w Luksemburgu. Zaczął pisać w wieku 40 lat.

Za książkę zabrałam się z wielkim zapałem. Historia Sibylle Aurich wciągnęła mnie od pierwszych stron. Z każdym zdaniem chłonęłam książkę jeszcze szybciej. Szczerze powiedziawszy już dawno żadna mną tak nie wstrząsnęła... To tak naprawdę nie jest książka na dwa, trzy wieczory. To jest książka na jeden wieczór. Bo jak już zaczniesz czytać, to nie możesz przestać. Bo chcesz więcej. Chcesz wiedzieć. I chcesz odnaleźć Lukasa. 
der-buecherwahnsinn.blogspot.com


Wszystko rozkręcało się bardzo szybko. Praktycznie nie było tutaj zatrzymania akcji. Ona ciągle biegła, biegła i biegła do przodu. Sprawiało to, że naprawdę ciężko mi było odłożyć chociaż na chwilę "Trakt". To niby powinien być plus książki, ale ... Jednak moim zdaniem troszkę to Pana Strobela przerosło. Chyba jednak troszkę... za szybko. Może trzeba było zwolnić? 

Przy czytaniu książki ciągle towarzyszyło mi napięcie. Ciężko mi było się skupić na tym co jest teraz, bo już chciałam wiedzieć co jest dalej. Zdarzały się momenty, kiedy czytałam książkę z otwartą buzią, albo po prostu zamykałam ją powtarzając ciągle "Boże". No bo cóż ... historia, którą stworzył Pan Strobel jest po prostu niesamowita. Oryginalna, niewyobrażalna. Z jednej strony dziękujesz, że to tylko książka, ale z drugiej ... Świat ciągle pędzi to przodu i nie zdziwię się, jeśli to co w książce przeniesie się na świat realny.

Napisanie tej książki na pewno wymagało wiedzy. Ogromnej wiedzy. Nawet jeśli Pan Strobel korzystał z wszechwiedzącej Wikipedii, to i tak musiał poświęcić wiele czasu, by odpowiednio wszystko napisać, by wydało się to jak najbardziej realne. No i udało mu się. Gdyż mnie naprawdę przestraszył ... Psychothriller, który odciśnie piętno w Twoim umyśle.

Gdybym miała się przyjrzeć bohaterom, to stwierdziłabym, że tak naprawdę wiele o nich nie wiem. No cóż ... Co też mam wiedzieć, skoro nawet sama Sibylle nie wiedziała kim jest? Tak jak już pisałam wszystko działo się zbyt szybko. Zabrakło takich ... detali. Więcej jakiś rozbudowanych opisów. I rzeczywiście przydałby się czas na zrobienie kilku oddechów.

Koniec kompletnie mnie zaskoczył. W pozytywnym, czy negatywnym sensie? Nie wiem. Pan Strobel odwrócił tu wszystko do góry nogami. Namieszał totalnie. I chyba trochę za bardzo namieszał. Wiele rzeczy tak bardzo chciałabym się dowiedzieć. I dałoby się, gdyby naprawdę Pan Strobel zwolnił! Spokojnie! Chwila tego spokoju nie sprawi, że czytelnik odejdzie od książki!

Na uwagę zasługuje okładka książki. Przyciąga wzrok, sprawia, że książkę chce się wziąć w ręce. Z jednej strony taka prosta, a z drugiej niezwykła. Sam tytuł "Trakt" dla mnie nie bardzo pasuje do książki. Może nie uważnie czytałam, ale do tej pory tak do końca nie wiem, co to był ten trakt. Na uwagę zasługuje także cena książki. W tym przypadku będzie to raczej coś bardzo negatywnego. Książka kosztuje 32 zł! Okej, okej - bywają jeszcze droższe książki, tylko, że ... "Trakt" to 350 stron. Książka jest wielkości wydania kieszonkowego, ale w cenie normalnego. Litery są ogromne! (Dla mnie plus, bo lepiej mi się czytało, ale ... ). Każdy rozdział zaczynał się od niemalże połowy strony i praktycznie te rozdziały ciągle się zaczynały ... I jakby tak było normalnego wydania i normalnej wielkości czcionka to nie wiem, czy zostałoby tego 200 stron. 

"Trakt" napisany jest w narracji trzecioosobowej, i tu idealnie pasuje. Są tam też wplecione, kursywą myśli Sibylle w pierwszej osobie. Ot taki mały, ciekawy element. 

Podsumowując. Książka posiada kilka minusów. Jednak historia Sibylle wstrząsnęła mną i nawet mi się spodobała. "Trakt" czytało się szybko. Według mnie jest to jak najbardziej książka godna polecenia. Fani tego gatunku na pewno się nie zawiodą, a i inni znajdą tu coś dla siebie. Nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po kolejne książki Pana Strobela (niestety w Polsce, jest na razie wydano tylko dwie). Przeczytajcie więc, bo to naprawdę coś innego - wartego uwagi. 

8/10

* z opisu wydawnictwa 

Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Book lovers".


_____________

Rzadko kiedy zdarza mi się, żebym nie zapisała żadnego cytatu z książki. Albo się tak wciągnęłam, albo nie było tu nic wartego zapisania :/ No cóż ... Szkoda. Nie lubię recenzji bez cytatów :/ 

Wszystkie linki do wyzwań (1 w tym przypadku) , 'recenzje od A do Z' i tym podobne dodam w sobotę, bo nie mam czasu :c Nauczy się ktoś za mnie biologii? 

28 komentarzy:

  1. To chyba nie moje klimaty, chociaż ta historia wydaje się intrygująca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada sie ciekawie. Przypomina mi pewien film. kobieta leciała z corką na pogrzeb męża, córka zaginęla a wszyscy jej wmawiali, ze żadnej córki nie ma. Pamieta koś tytuł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak była u Książkówki recenzja tej książki to również pisali o jakimś filmie, ale jaki tytuł to nie wiem ;)

      Usuń
  3. treść interesująca, ale przypomina mi się film (nie pamiętam tytułu) o podobnej akcji. Tylko matka wiedziała o istnieniu swojego dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj matka również wiedziała, jednak wszyscy jej wmawiali, że tak nie jest :)

      Usuń
  4. Piszę się na to zdecydowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bardzo chcę przeczytać tę książkę pomimo kilku mankamentów o których wspomniałaś. Polecam Ci książkę "Zanim zasnę" S.J.Watson - w podobnym klimacie.
    Książki "Sorry" nie udało mi się kupić, nie było i na stronie księgarni też już nie ma :(
    Zapraszam Cię do odwiedzenia mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zapisuję tytuł!
      Szkoda :( Ale poluj na nią, bo warto !
      W wolnym czasie zajrzę :)

      Usuń
  6. Uff, po takiej recenzji to żałuję, że nie mam tek książki w domu. Zdecydowanie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, tym razem się nie skuszę - mimo wyliczonych przez Ciebie plusów powieści.

    Nadal poluję na "Sorry" - ale jak na razie dwa razy udałam się do Matrasu i dwa razy wyszłam z inną książką pod pachą - niż ta po, którą się wybrałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w końcu jednak kupisz "Sorry" :D

      Usuń
  8. Jak na książkę trafię, to chętnie. Ale ostatnio tylko książek tego gatunku trafiło na mą półkę, że już z mniejszym entuzjazmem podchodzę do nowych tytułów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie ostatnio coś co raz mniej czytam kryminałów, thrillerów i tym podobnych także była to też dla mnie bardzo miła odmiana :)

      Usuń
  9. Jeśli fabuła wzbudza napięcie, to jestem jak najbardziej za.

    OdpowiedzUsuń
  10. Był podobny film z Julianne Moore w roli głównej. hmmm jaki to był tytuł... zaraz sobie przypomnę, o! "The Forgotten" tak, to ten.
    Ksiązkę bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też czasami nie daję cytatów, bo albo zapominam, albo nie zapisuję żadnych... Co do samej książki - strasznie mnie zaintrygowałaś, mimo tych minusów (trochę jednak boję się tego namieszania). Zapiszę i postaram się ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oo.. zaciekawiła mnie ta książka :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się chyba jednak nie skuszę. Nie do końca moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy przeczytałam "Nie ma przy Tobie syna, ani męża." to mnie ciarki przeszły. Książka wydaje się taką jakie lubię. A cena ? Poszukam z drugiej ręki :) Historia zalatuje mi filmem "Plan lotu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezły pomysł :D
      Zapiszę tytuł i w wolnym czasie chętnie obejrzę ;)

      Usuń
  15. Szkoda ze to format wydania kieszonkowego, bo bym chętnie kupił .
    W wolnej chwili zapraszam do siebie na nowe posty :)

    OdpowiedzUsuń

1.Wszelkie komentarze z "zapraszam do mnie" lub z linkami do Waszych blogów zostaną usunięte.

2. Jeśli chcecie mnie poinformować o konkursie lub Waszym wyzwaniu, możecie napisać to w komentarzu, ale moglibyście wysilić się chociaż trochę i napisać coś odnośnie postu. Jeśli Wam się nie chce to po prostu zostawicie link w podstronie "Wyzwania" w przypadku wyzwania i "Blogowe konkursy" w przypadku konkursu. Komentarze, które będą sprzeczne z tym co napisałam po prostu usunę.

Czy wymagam zbyt wiele?